Powódź w Bogatyni w 2010 roku.
Co tu gadać... po ulewnej nocy i poranku 7 sierpnia 2010 r. woda przyszła w ciągu paru minut. Spokojne sobotnie przedpołudnie zmieniło się w jednej chwili w koszmar setek ludzi. Ginęły przydomowe zwierzęta, a ludzie tracili dorobek życia. Woda porwała kikanaście domów. Zginęły chyba tylko dwie lub trzy osoby. Całe szczęście w nieszczęściu, że woda przyszła w dzień, bo nocą ofiar byłoby dziesiątki jeśli nie setki. Już nigdy więcej nie chcę oglądać takich rzeczy. Tej rozpaczy, bezsilności... Coś strasznego.
Co tu gadać... po ulewnej nocy i poranku 7 sierpnia 2010 r. woda przyszła w ciągu paru minut. Spokojne sobotnie przedpołudnie zmieniło się w jednej chwili w koszmar setek ludzi. Ginęły przydomowe zwierzęta, a ludzie tracili dorobek życia. Woda porwała kikanaście domów. Zginęły chyba tylko dwie lub trzy osoby. Całe szczęście w nieszczęściu, że woda przyszła w dzień, bo nocą ofiar byłoby dziesiątki jeśli nie setki. Już nigdy więcej nie chcę oglądać takich rzeczy. Tej rozpaczy, bezsilności... Coś strasznego.