Dawno temu Sucha Beskidzka nazywała się Mokra: było tu aż 3 spore stawy. Był też smok Kicek, który mieszkał w pieczarze na zboczach góry Jasień.
Samotnemu Kickowi nudziło się w lesie, więc regularnie - co około 100 lat - zapraszał do siebie w gości przyjaciół smoków z okolicy (Smoka wawelskiego też!). Niestety, każda taka wizyta kończyła się wielką, głośną ucztą, a następnego dnia smoki gasiły pragnienie pijąc wodę ze stawów. Niestety pragnienie smoki miały ogromne i każda uczta kończyła się zniknięciem jednego zbiornika wodnego.
Mieszkańcy Mokrej upominali Kicka, ale bez skutecznie. Kiedy trzecie spotkanie smoków w Mokrej spowodowało zniknięcie trzeciego stawu smok Kicek został wygnany "gdzie pieprz rośnie", a miejscowość zmieniła nazwę na Sucha... "Bez Kicka", czyli Sucha Beskidzka.
Smok ten Kicek się nazywa,
No i jak ze smokiem bywa,
Niezbyt dobre ma maniery,
Chociaż jest podobno szczery.
I to aż do tego stopnia,
Że jak da miejscowym łupnia,
To z uśmiechem im objawia,
że przyjemność to mu sprawia.
Jest ten Kicek też ciekawy,
Jak smakują wody Skawy.
Rzeki, co w pobliżu płynie,
Z której ta miejscowość słynie.
Więc jak pić zacznie próbować,
To mu przyjdzie pożałować,
Że tak późno to się stało,
Chociaż wody jest już mało.
Ale Kicek na nic zważa,
Mały stan go nie przeraża,
Pije wodę bez wytchnienia,
Tak, że Skawy prawie nie ma.
Ludzie, co tutaj mieszkają,
Tak na Kicka się gniewają,
Że zmieniają nazwę miasta,
Co tak pięknie się rozrasta.
Odtąd z racji braku wody,
Także trochę dla wygody,
Nazwa "Sucha" funkcjonuje,
Kicek tym się nie przejmuję.
Smok wciąż dalej ludzi wkurza,
W resztkach Skawy się zanurza,
Za nic ludzkie ma gadanie,
Też nie w głowie mu rozstanie.
Ludzie myślą co z nim zrobić,
Jak tu smoka precz przegonić.
Wnet dochodzą do ugody,
Jak ochronić Skawy wody.
Wspólnie wszyscy więc suszanie,
Ogłaszają wnet powstanie,
Antysmocze - to rzecz jasna,
Gada trzeba wygnać z miasta!
Lecą w smoka dzidy skały,
Kicek cały obolały,
Dość ma Suchej towarzystwa,
Chciałby spokojniejszą przystań.
Wiele więc nie kalkuluje,
Wnet ucieczką się ratuje
I opuszcza Suchej strony,
Będąc bardzo przygnębiony.
Już mieszkańcy wiwatują,
Wspólnie sobie gratulują
Wypędzenia gada z miasta,
Teraz spokój jest i basta!
Na znak tego wydarzenia,
Miasto swoją nazwę zmienia.
Odtąd Sucha jest Beskidzka,
Na znak braku smoka Kicka.
Jednak czas wyleczył rany,
Kicek nie był uwielbiany.
Ale fajne to smoczysko,
Czas by ponaprawiać wszystko!
Więc suszanie pomyśleli,
I decyzję tę powzięli:
Trzeba Kicka znów sprowadzić,
Komuż on tu może wadzić?
Smoka z drewna więc zrobili,
I go tutaj przytwierdzili,
By pilnował tego miasta,
co tak pięknie się rozrasta...
A na znak ze smokiem zgody,
Także dla własnej wygody,
Suski sklep tu funkcjonuje,
Kicek jemu patronuje.
Za https://www.trasadlabobasa.pl/tab/legenda/legenda_o_smoku_kicku/8
http://www.suzyw.com.pl/Aktualnosci/2017/Styczen/Legenda_o_Kicku.html