Za czym ta kolejka w miejscu dzisiejszego konglomeratu knajp i kawiarni przy ulicy Dolnych Młynów? To pracownicy Państwowej Fabryki Cygar i Wyrobów Tytoniowych w Krakowie oczekujący na rewizję po zakończonej pracy. W dniu wypłaty po drugiej stronie bramy czekał zawsze też niemały tłumek, o czym donosił Kornel Filipowicz w książce Ulica Gołębia: „W dzień wypłaty, na długo przed otwarciem szerokiej, warownej, podobnej do wrót więzienia bramy fabryki, wystawały już na chodnikach matki z dziećmi, prostytutki, wierzyciele i handlarze sznurowadeł, lusterek i prezerwatyw, sklepikarze i dziewczęta pragnące pójść do kina, a potem na spacer – wszyscy czekali, aż syrena oznajmi koniec pracy, a z bramy zaczną wychodzić ludzie z pieniędzmi w kieszeniach.” Przydługawy tytuł wziąłem ze strony . |