Budynek zasypany gradem kul z broni pokładowej samolotu. Wyraźnie widać jak padały kule, po skosie, od dołu ku górze. Być może samolot obniżył lot i prażył ogniem koszącym.
Cytaty z pamiętnika Paula Peikerta:
,,1 marca 1945 – (…) W południe akcja artyleryjska osłabła, ale około godz. 3 pojawiły się znów nieprzyjacielskie samoloty, które dziś swoje bomby lokowały głównie w centrum, a całe miasto nękały bronią pokładową. (…)
4 marca 1945 – Od wczesnego rana bardzo żywa działalność lotnictwa nieprzyjacielskiego, wzmagająca się w godzinach południowych. Przeważnie obstrzał z broni pokładowej. (…)
5 marca 1945 – Ciężkiemu bombardowaniu towarzyszy gęsty obstrzał z broni pokładowej . W mieście było wielu zabitych”.
,,Kronika dni oblężenia”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2009.
Trudno powiedzieć coś więcej bez zbliżenia na otwory, ale wg mnie równie dobrze mogą to być ślady po ostrzale z karabinu maszynowego prowadzonego na wprost z przeciwległego budynku. Mogli taką zabawkę wnieść i ostrzelać budynek -
Gdyby tu toczyła walki piechota zniszczenia byłyby o wiele większe, bo za tym idzie wypalanie domów pod tzw. ruinkę w której jest łatwiej się bronić. Niemcy nie bronili się w domach, gdzie było pełne wyposażenie. Ja korzystam ze źródła mówiącego, że główne ataki piechoty szły od południa i wschodu, w jakimś stopniu od zachodu. Dodam, że naloty na miasto trwały przez cały czas oblężenia i zniszczenia jakich dokonano bombardowaniem i ostrzałem były bardzo wielkie.