Co ja się nabiadoliłem nad tym ujęciem... to bodaj siódme czy ósme podejście (i wciąż bez rewelacji względem światła). Weekend, dzień powszedni, wczesny ranek czy blisko zmierzchu... wciąż jedno z mych "ulubionych" aut parkujących w najmniej odpowiednim z punktu widzenia fotografa miejscu. Gdy dla odmiany teren był "czysty" - to znów intensywne słońce bijące w obiektyw... :P