Dwa kilometry na południowy wschód od Nidzicy, na polach wsi Tatary leży sobie kamień. Ma 19 metrów obwodu i ponad 2 metry wysokości. Jest długi na 6,5 metra i na 4 szeroki.
Kiedyś kamień był znacznie większy, ale przez lata rozbijano go i wyrabiano z niego kamienie młyńskie. Na powierzchni głazu umieszczono kamienną kulę. Według legendy to pamiątka z 1656 r., kiedy pod Nidzicę zapędzili się walczący w polskiej służbie Tatarzy. W czasie Potopu szwedzkiego (1655-1660) elektor pruski wspierał Szwedów. ...
Dwa kilometry na południowy wschód od Nidzicy, na polach wsi Tatary leży sobie kamień. Ma 19 metrów obwodu i ponad 2 metry wysokości. Jest długi na 6,5 metra i na 4 szeroki.
Pokaż więcej
Pokaż mniej
Kiedyś kamień był znacznie większy, ale przez lata rozbijano go i wyrabiano z niego kamienie młyńskie. Na powierzchni głazu umieszczono kamienną kulę. Według legendy to pamiątka z 1656 r., kiedy pod Nidzicę zapędzili się walczący w polskiej służbie Tatarzy. W czasie Potopu szwedzkiego (1655-1660) elektor pruski wspierał Szwedów. W 1656 roku polskie wojska wraz z Tatarami wyprawiły się na Prusy. Tatarzy kiedy było trzeba wojowali, a w wolnych chwilach mordowali, rabowali i brali w jasyr. Jeden z tatarskich czambułów zapędził się pod Nidzicę. Próbowali bezskutecznie zdobyć nidzicki zamek. Według legendy odstąpienie Tatarów od oblężenia ma związek właśnie z Tatarskim Kamieniem. Zamku broniła wtedy szwedzka załoga. Schronili się tam też mieszkańcy miasta. Jeden z nich miał zobaczyć posilającego się przy kamieniu tatarskiego wodza i położyć go trupem jednym strzałem. To jednak tylko piękna legenda, bo z nidzickiego zamku do kamienia jest dobry kilometr; tak daleko wówczas żadna broń palna oczywiście nie sięgała. To nie zmienia jednak faktu, że tatarski kamień warto zobaczyć i zrobić sobie przy nim pamiątkowe zdjęcie. Za |
|||||||||||||||||||||