MENU
Stacja kolei wąskotorowej w miejscowości Nowy Łupków. Pracownicy zakładu ELWRO uczestniczący w Rajdzie Cyfrowców na stacji kolei. Impreza odbywała się we wrześniu.

Dodał: Zdzisław K.° - Data: 2020-10-01 08:01:40 - Odsłon: 801
Rok 1979

Aparat: NORITSU KOKI QSS-32_33  


  • /foto/8948/8948434m.jpg
    1979
  • /foto/8949/8949460m.jpg
    1979
  • /foto/9201/9201206m.jpg
    1994
  • /foto/8676/8676617m.jpg
    1997
  • /foto/9287/9287950m.jpg
    1997
  • /foto/9004/9004271m.jpg
    2016
  • /foto/9004/9004274m.jpg
    2016
  • /foto/9004/9004275m.jpg
    2016
  • /foto/9419/9419711m.jpg
    2021
  • /foto/9606/9606044m.jpg
    2021
  • /foto/9608/9608246m.jpg
    2021
  • /foto/9611/9611535m.jpg
    2021
  • /foto/9643/9643733m.jpg
    2021
  • /foto/9668/9668685m.jpg
    2021
  • /foto/9694/9694697m.jpg
    2021
  • /foto/9779/9779578m.jpg
    2021
  • /foto/9818/9818192m.jpg
    2021
  • /foto/10655/10655575m.jpg
    2021

Zdzisław K.°

Poprzednie: Pałac Lasocin Strona Główna Następne: Kościół Matki Bożej Bolesnej


Zdzisław K. | 2020-10-05 18:42:40
Jest 5 wrzesień 1979. Po całonocnej jeździe autokarem z Wrocławia do Nowego Łupkowa o świcie dotarliśmy na stację kleiki wąskotorowej. Został podstawiony skład pociągu. Ruszyliśmy w jego kierunku. Maszynista zabronił wsiadać do niego. Obserwowaliśmy poczynania maszynisty wokół dymiącej lokomotywy. Chodził w koło niej stukał, pukał, cholerował i w końcu powiedział że może nie pojedziemy. W koło szaro, buro, zimno a my nie wyspani czekaliśmy z niepokojem na decyzje maszynisty. W międzyczasie byliśmy świadkami marszu w szyku wojskowym więźniów z zakładu karnego idących do pracy bez eskorty strażników. W końcu doczekaliśmy się słów maszynisty, wsiadać spróbujemy pojechać. Autokar odesłaliśmy do Cisnej lub na Majdan, dokładnie już nie pamiętam. Pociąg ruszył. Było tak jak w wierszu " Lokomotywa " Juliana Tuwima. Najpierw powoli, skrzypiąc, dysząc w obłoku dużej ilości dymu i pary. Jechaliśmy po malowniczych, bezludnych dziewiczych terenach. Upajaliśmy się widokiem Bieszczad i nadsłuchiwaliśmy prace lokomotywy. Po dłuższej podróży dojechaliśmy nad potok górski. Lokomotywa zatrzymała się na betonowym mostku. Maszynista ogłosił przerwę. Rozwinął gruby gumowy wąż jeden koniec zanurzył w potoku a drugi podpiął do lokomotywy, której pompa zaczęła pobierać wodę z potoku do tendra. Następnie ku naszemu zdziwieniu maszynista wygarnął cały żar z paleniska i wrzucił do wody. I co teraz, bez sprawnej lokomotywy bez autokaru pośrodku dziewiczych Bieszczad. Zapanowała cisza, niepewność po chwili usłyszeliśmy oczekiwane słowo maszynisty wsiadać jedziemy. Pociąg zaczął powoli, jednostajnie poruszać się do przodu. Jechaliśmy z górki na hamulcach. Oto tym sposobem dojechaliśmy do celu podróży. Była to prawdziwa bieszczadzka historia. Zdzisław Kubiński.
Zdzisław K. | 2023-09-04 09:02:40
"A jednak się toczy" PKF 31/87