MENU
Wpis Browaru w książce adresowej z 1943 r.

Dodał: PP° - Data: 2004-05-09 19:45:34 - Odsłon: 3479
Rok 1943

  • /foto/57/57729m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/57/57731m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/4205/4205916m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/4205/4205924m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/4205/4205929m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/5644/5644809m.jpg
    1900 - 1945
  • /foto/6919/6919455m.jpg
    1923 - 1945
  • /foto/264/264285m.jpg
    1930 - 1940
  • /foto/42/42235m.jpg
    1940 - 1945
  • /foto/331/331764m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331771m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331781m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331981m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331983m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331987m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331988m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/331/331991m.jpg
    1960 - 1996
  • /foto/42/42477m.jpg
    1980 - 1990
  • /foto/8/8277m.jpg
    1981 - 1990
  • /foto/9112/9112136m.jpg
    1982 - 1989
  • /foto/3684/3684330m.jpg
    1990 - 1996

PP°

Poprzednie: Portale, portyki i... Strona Główna Następne: Przedwojenne pokrywy studzienek, zwrotnic itp.


Festung | 2005-06-03 23:38:11
Tzn. Browaru Mieszczańskiego?
PP | 2005-06-03 23:40:44
Tak. Dobrego Starego Mieszczana tam produkowano, ale to już historia piwowarstwa we Wrocławiu. Niestety
Festung | 2005-06-03 23:57:01
Pytanie zadałem, bo coś mi się ubzdurało, że przy Hubskiej był jeszcze jeden browar. W czasach, w których po ul. Hubskiej rozchodził się zapach warzonego piwa, o wyrobach Mieszczana nie wyrażano się zbyt pochlebnie. Cóż, czas goi wszystkie rany. Ukłony.
PP | 2005-06-04 00:32:52
Zapach ten był z gatunku porażająco-obalających, ale świeży "Mieszczan" był prima sort.
jacekq | 2005-06-04 15:34:36
Tak, tyle że często był zbyt świeży, bo do handlu trafiał niewyleżakowany. Pewnie plan trzeba było wyrobić i na leżakowanie nis było czasu.
Festung | 2005-06-05 01:04:25
W latach 80 pojechaliśmy, ja i syn, do Lwówka Śląskiego na wycieczkę do browaru. Wpuszczona nas bez problemów. Asystujący nam pan, pracownik browaru, prowadził nas jakby wzdłuż całego procesu technologicznego wyrobu piwa. Zaczęliśmy od słodowni, potem przemieszczaliśmy się obok ogromnych kadzi- basenów zaciernych, gdzieś po drodze był potężny kocioł , w którym gotowała się brzeczka, potem kolejne baseny z fermentującym piwem, filtry z ziemią okrzemkową etc. Finalizacja produkcji polegała na wielotygodniowym ( 6- 8)leżakowaniu piwa w tankach- cysternach schładzanych zimną wodą płynącą w wężownicach oplątujących tanki. Byłem zdumiony złożonością, praco i czasochłonnością produkcji piwa. Pomyślałem sobie, że butelka piwa powinna kosztować majątek. Z wycieczki wyniosłem dwie ciekawe informacje. Pierwszą: że piwo, w odróżnieniu od innych napojów zawierających surową wodę, jest napojem gotowanym, a drugą informacją było to, że lwówecki browar jest bardzo stary, bo sięgający XIII wieku. W latach naszej wycieczki, browar ten produkował szereg gatunków piwa, co było kolejnym zaskoczeniem. Dodam, że na koniec upiłem się z naszym przewodnikiem, i to wcale nie piwem. Powrotu do Jeleniej Góry nie pamiętam do tej pory- syn półgębkiem wspominał coś o skandalicznym zachowaniu się ojca.
PP | 2005-06-05 10:36:15
To dla odświeżenia pamięci . Zakupiłem wtedy po kilka butelek z ich produkcji. Cena więcej niż przystępna - poniżej 2 zł, lecz jakość mocno dyskusyjna. Przyzakładowy sklep - dno, za ladą dwoje dzieci(!). W Rynku oddalonym o 50 m w knajpie już Lwóweckiego nie uświadczysz, króluje jakiś żywiec czy cosik innego. Powiadają, że browar kupił jakiś Niemiec, chyba przez sentyment, bo interesu to on robić nie potrafi.