W lewym, wąskim, górnym oknie stał pan, któremu nie podobało się fotografowanie tego domu. Ponieważ jestem człowiekiem z natury spokojnym i nie szukającym niepotrzebnych zwad, zadowoliłem się tylko tym jednym zdjęciem.
Też znam to "towarzystwo... spojrzeń", a potem najczęściej następuje konkurs "100 pytań do...", a potem zawsze są jakieś "wonty". Kiedyś zastanawiałem się nad tym fenomenem i doszedłem do wniosku, że częściowo (w moim rejonie) ludzie po powodzi 2010 wyremontowali sobie domy niezgodnie z zasadami (chroniąc zabudowę łużycką) i teraz się po prostu obawiają takich jak ja, którzy gdzieś tam to zdjęcie puszczą w sieć, ktoś kto się zna zobaczy i będzie zadyma. Ale jest też druga grupa, która przez całe dziesięciolecia nie zrobiła nic w obejściu i teraz co? Wstydzą się tego? ;-)
Nigdy do takich nie należałem, chociaż podejrzewam, że wśród naszego grona kilka takich osób by się odnalazło, czego absolutnie nie mam prawa potępiać.