Obraz, pomimo prowadzonych od wielu lat badań naukowych oraz prowadzonych konserwacji, kryje w sobie wiele nierozstrzygniętych do dzisiaj tajemnic. Według znanej XV wiecznej legendy miał go namalować św. Łukasz Ewangelista na deskach stołu w domu Maryi w Jerozolimie. Następnie cesarz Konstantyn Wielki przeniósł obraz do Konstantynopola i umieścił w świątyni, gdzie zasłynął łaskami. Zobaczywszy wizerunek, książę ruski Lew Halicki uprosił cesarza, aby mu go darował. Po jego zgodzie, książę Lew podarowany obraz przeniósł do swych posiadłości i go przyozdobił, po czym w czasie wojny prowadzonej na Rusi przez Ludwika Węgierskiego obraz został ukryty na zamku w Bełzie. Następnie po zdobyciu tego zamku przez Ludwika, namiestnikiem zdobytych ziem mianował on księcia opolskiego Władysława. Znaleziony obraz otoczył szczególną opieką, bo podczas późniejszego oblężenia zamku bełskiego przez Litwinów i Tatarów modlitwa przy nim i orędownictwo u Maryi przyniosły mu zwycięstwo nad najeźdźcami. Wkrótce chcąc przewieźć wizerunek do Opola, napotkał na przeszkodę, bo konie zaprzężone do wozu z obrazem nie chciały ruszyć. Wówczas ślubował, że obraz nie trafi do Opola, lecz do fundowanego przez niego klasztoru. Jak się później okazało, do sprowadzonych do Częstochowy z Węgier paulinów.