Można po polsku. Manager ds. komunikacji w mediach społecznościowych albo zwyczajnie community manager. Na anglicyzmy nie ma co się obrażać. Język angielski wyśmienicie się nadaje do roli współczesnej łaciny, Tą jego cechę wykorzystuje się i w Tokio, i w Berlinie, i we Wrocławiu.
Manager = kierownik (w tym przypadku). Zal sie robi, gdy slysze w tramwaju np. "sorry". Gdy dam jakas niekonwencjonalna odpowiedz po angielsku, to widze zdziwienie w oczach osoby "sorujacej".
Nie rozwlekajac tematu z dziedziny nie dotyczacej WA - w branzy, z ktorej pochodzi okreslenie Community Manager na peczki uzywa sie zwrotow zapozyczonych z angielskiego. Ja jestem frontend developerem, ktos inny zajmuje sie backendem. Slownictwo dot. terminologii komputerowej, internetowej etc. ewoluuje tak szybko, ze potrzebne w codziennej pracy slowa nawet nie maja kiedy zostac spolonizowane. Sluchajac tego typu zwrotow warto wiedziec, ze uzywajacy ich ludzie czesto na codzien posluguja sie zamiennie dwoma jezykami rozmawiajac regularnie z ludzmi np. z Polski, Ukrainy, WB, czy Danii. Polskich odpowiednikow nie ma, sa malo znane i czesto niewiele mowia osobie poznajacej dana dziedzine np. z anglojezycznej dokumentacji.