Północna strona ul.Grabiszyńskiej i kamienice o nieparzystych numerach od 51 do 67. Odcinek ulicy pomiędzy Kolejową, a Szpitalną. Przykład dość udanego wkomponowania nowej kamienicy w przedwojenny ciąg zabudowy.
Przez to, że brak detalu na elewacji wydaje się, że jest dużo większa. Architekt mógł chyba nieco cofnąć od linii zabudowy. Ale ogólnie chyba nie jest takie złe. Z drugiej strony irytujące jest strasznie to, że wszędzie budują tak samo, czy oni cholera muszą te przeszklenia i obłości tak samo robić? Wszędzie były pseudofunkcjonalne baraki, teraz ten pseudo postmodernizm.
Tadziu? Piotrze? ;) Sadze, ze nie ma co specjalnie biadolic ze wszedzie tak samo itp. Tym bardziej, ze we Wroclawiu podobnych budynkow nie stoi wcale wiele. Za 10 lat styl sie juz zapewne zmieni, a przyszle pokolenia zupelnie inaczej beda postrzegac taka architekture. Ostatnio czytalem ksiazke z czasow nie tak znowu odleglych, w ktorej autor rozwodzil sie jak ochydna i wysilenie nowoczesna jest secesja ;) Nie sadze zeby postay tego typu byly odosobnione.
Wszystko co nowe to przeszkadza, bo trzeba się nauczyć na to patrzeć. Problem z tym, że taka architektura nie jest nowa, tylko była modna jakieś 10-15 lat temu. We Wrocławiu jest wiele znakomitych wzorców, budynki lat 20-tych 30-tych dla mnie są znakomite (ukochanego Bonczka Konwiarza np.), na których można się opierać, tworząc własną architekturę, tylko trzeba mieć trochę talentu w tę stronę, najłatwiej kopiować cudze wzorce. Mnie akurat nie podniecają kopie berlińskich kamienic z XIX w, którymi się tak zachwycacie. Tyrmand już w 1954 roku przewidywał, że ta "bezwartościowa" jak to ujmował, szablonowa architekura, będzie się podobała. Jego dziennik ma wiele trafnych spostrzeżeń. Pojedźcie do miasta, gdzie te kamienice ciągle stoją, w dużej masie, np. Wiedeń. Wrażenie jest rozpaczliwe, przytłaczające (i wtedy się rozumie Le Corbusiera). One są atrakcyjne jako enklawy przeszłości. I tak stało się we Wrocławiu. Ale teraz to trzeba zachować, tam, gdzie ma wartość (zwarta zachowana zabudowa), czyli np. trójkąt bermudzki. Aha, Tadziu :-)