Obelisk ustawiono tutaj na początku XX wieku , umieszczono na nim medalion z podobizną śląskiego poety i pisarza Carla von Holteia. Medalion zniszczony po wojnie został odtworzony przez obornickiego artystę Jana Drzewieckiego. Wg
Znakomity pisarz i dobry człowiek. Napisał sztukę teatralną o T. Kościuszce. Zmarł 12 lutego 1880 r. we wrocławskim klasztorze bonifratrów, a pochowany został na ewangelickim cmentarzu św. Bernardyna przy dzisiejszej ul. Krakowskiej. Cały Wrocław go żegnał, w kondukcie żałobnym szedł, studiujący wtedy w tym mieście młody Gerhart Hauptmann, późniejszy laureat literackiej nagrody Nobla.
Do końca życia mieszkał u bonifratrów (z powodu biedy), lecz to chyba nie oznacza, że się przechrzcił, więc skoro został pochowany na cmentarzu ewangelickim, to chyba pozostał przy swoim wyznaniu.
Wrzucam na portal zdjęcie, rycinę przedstawiającą ,,pokój Karla von Holteia w klasztorze bonifratrów. Pozdrawiam.
Przyznaję, że moje pytanie było ironiczne. Nie chodziło mi o konfesję, lecz imię i prawidłową wersję nazwiska na tablicy. Nazywał się Karl von Holtei a nie Karol Holtei jak tu czytamy. Ale to niestety taka pasja Polaków, że wszystko trzeba spolszczyć, a tytuł szlachecki (to von) na dodatek też mu zabrano.
Boleję, że nie zauważyłem. Rewanżuję się ciekawym tekstem z książki pt.: ,,Literacki Wrocław" wydanej przez Oficynę Wydawniczą ATUT, z art. Leszka Dziemianko pt.: ,,Sława - pamięć - tożsamość. Karl von Holtei we Wrocławiu". Wspomina Gerhart Hauptmann:
,, Pewnego dnia in corpore uczestniczyliśmy w pogrzebie Karla von Holteia. Kiedyś na ulicy widziałem piękną, rzucającą się w oczy postać starca o siwych, zadbanych, sięgających ramion włosach. Widok ten pozostawił we mnie niezatarte wrażenie. Teraz ów człowiek spoczywał w trumnie i niesiony był na miejsce wiecznego spoczynku. Miałem wrażenie, że wraz z nim do grobu podążało całe miasto. Ostatnią posługę oddawały mu tysiące ludzi, pośród których znaleźliśmy się i my. [...].
Byłem wzruszony, kiedy usłyszałem, jak pewien chłopiec siedzący na płocie bez przerwy powtarzał: - To był największy niemiecki poeta! To był największy niemiecki poeta! - mówił to, sam ogarnięty wzruszeniem, rzucając wkoło pouczające spojrzenia".
(Karl Edward von Holtei napisał trzy sztuki o Polakach: ,,Stary wódz", ,,Stanisław" i ,,Ostatni Polak".