Schronisko mimo prymitywnych warunków jest ulubionym miejscem pobytu miłośników bieszczadzkich szlaków. Osobiście praz któryś odwiedziłem je i przypomniałem sobie historie , której byłem świadkiem. W latach siedemdziesiątych wodę do schroniska ze źródła leżącego około 400 metrów niżej nosił w pojemnikach na grzbiecie , osiołek "Gapa". Turyści chcąc pomóc ajentowi zadeklarowali się pójść z nim po wodę. Napełnili pojemniki, a osiołek ani drgnie. Siedzi i patrzy. Chłopcy ciągną go za uzde, za ogon ,uszy, a on siedzi. Idą po właściciela. a ten tylko się śmieje. Podchodzi do osiołka, odlewa kilka litrów wody z pojemników. Osiołek wstaje i sam podąża do schroniska. W tym czasie przy schronisku w stajni z osiołkiem i koniem była lama o imieniu " Iwan".