Wspólną cechą wszystkich przewodników czy informatorów jest wymienianie wciąż tych samych nidzickich zabytków. Dominują zamek, klasztorek, dwa kościoły, browar i neoklasycystyczny ratusz projektu prof. Bodo Ebharda. Do tego dochodzi kilka kamieniczek i Kamień Tatarski.
Do tej krótkiej listy wypada mi dorzucić jeszcze jeden. Co dziwne, jest on powszechnie znany i przy tym całkowicie pomijany. I to mimo centralnego miejsca, w którym został w końcu lat 20-tych XX w. zbudowany. Powstawał w bardzo reprezentacyjnym usytuowaniu – vis a’ vis dworca. Na współczesnych pocztówkach występuje jako „Behördenhaus”, dziś bardziej znany jako budynek byłego internatu czy siedziba MOPS-u.
To, co wyróżnia go na tle architektury nie tylko Nidzicy, ale i całych byłych Prus Wschodnich to materiał z którego powstał. Cegła, będąca jego charakterystycznym wyznacznikiem nie jest przypadkowa. Ta użyta do budowy klinkierowa, a więc ciemna, jest nie tylko budulcem, ale i świadomym elementem architektury. Pozwala na identyfikowanie z wybitnym nurtem niemieckiej architektury jakim był ekspresjonizm „ceglany”. Charakterystyczny dla powstających od końca XIX w., budowli w północnych Niemczech i Pomorza, znany jest później jako szkoła hamburska.
Ma tu zwłaszcza największe znaczenie hamburski „Chilehaus”, projektu Fritz’a Höger’a. Ten powstały w latach 1922-1924 dziesięciopiętrowy gmach, jest dziś uznawany za przykład światowego dziedzictwa przez UNESCO. Znalazł się na niej w tym roku, pod numerem 40. budowli w Niemczech. Nidzicki obiekt jest oczywiście mniejszy, ale nie mniejsza jest dbałość o formę i detal jak w będącym dla niego hamburskim pierwowzorem.
Front wyznacza linia okien, pomiędzy symetrycznie rozłożonymi lizenami. Biegnącymi od skrajnych boków do środka po pięć. Od centralnie umieszczonego wejścia do gmachu oddzielają zespoły po dwie z każdej strony, bardziej zbliżone do pilastrów z precyzyjnie skręcającymi cegłówkami. Tworząc z portalem wejściowym, typowy dla tego stylu ekspresjonistycznie gotycyzujący ornament. Pozbawione są fryzu, zamiast którego zwieńczeniem był czterospadowy dach. Wyniosły, w pełni nawiązujący do gotyckich budowli, dla budownictwa XX w. już nie miał technicznego znaczenia. Spalił się w końcu lat 60-tych i niestety nie został odbudowany, zaś jego miejsce zajęła ordynarna nadbudówka.
Jednakże, prosta klinkierowa fasada, precyzja detalu, ornamentyka nawiązująca do gotyku niemieckiego pozwalają przyjąć, że kto wie, może i sam Höger był osobiście, a już na pewno jego pracownia autorem projektu budynku. Tym bardziej, że sam prof. Ebhard był już wówczas znaną postacią w Niemczech, więc trudno przypuszczać, by kończący niejako odbudowę z pierwszo-wojennych zniszczeń, reprezentacyjny budynek miejski, powierzono komuś nieznanemu czy niedysponującemu odpowiednimi referencjami. Co w przypadku architektów oznacza zrealizowane projekty budowlane. Zaś dla współczesnej Nidzicy budynek, który także powinien być obecny w jej historii.
Michał Piotr Moszczyński
Za http://nidzica.wm.pl/288099,Architektoniczna-perelka-Nidzicy.html