-
1899
- 1903
-
1900
-
1900
-
1900
- 1910
-
1900
- 1945
-
1905
-
1905
- 1910
-
1905
- 1912
-
1910
- 1913
-
1910
- 1913
-
1910
- 1930
-
1919
-
1920
-
1925
-
1925
-
1925
- 1930
-
1926
-
1930
- 1944
-
1930
- 1945
-
1936
-
2007
-
2007
-
2009
-
2013
-
2013
-
2015
-
2016
-
2016
-
2018
-
2021
-
2023
-
2023
-
2023
-
2023
-
2024
|
W Mojeszu Dolnym i kilku kolejnych wioskach jechało się ciągle wijącą się doliną, pomiędzy już to bliższymi, już bardziej oddalonymi, już to stromszymi, już łagodniejszymi zboczami. Dolina i same owe zbocza były w tych rozciągniętych wioskach pełne drzew owocowych, z których część pięknie owocowała, pomiędzy wioskami jednak przeplatały się one z łąkami, polami zboża, uprawami i zadrzewieniami. Często na zboczach widziało się sady albo aleje wiśniowe, z których najdorodniejsze ciągnęły się na urokliwym odcinku pomiędzy Mojeszem Dolnym i Górnym. Powszechnie napotykało się chaty, w których mieszkańcy wystawili wiśnie na sprzedaż i co chwila widzieliśmy ludzi, którzy swe wiśnie w małych wiklinowych koszykach nieśli na sprzedaż do Lwówka albo Jeleniej Góry. Tak smacznych wiśni i czereśni, i to w takich ilościach, nigdy wcześniej nie jadłem. Zwłaszcza w Mojeszu i Pławnej wszystkie możliwe działki obsadzone były drzewami owocowymi, które nieraz zbyt wręcz gęsto niczym las rosły."
Adolf Traugott von Gersdorf, z dzienników podróżnych