W parku miejskim w Wolsztynie, w jego północno-zachodniej części, rośnie otoczony brązowym płotem dąb o obwodzie przekraczającym 450 centymetrów. Nie jest to pomnik przyrody ale wśród mieszkańców drzewo jest bardzo znane z powodu twarzy wyrzeźbionych na jego konarach. "Nie wiedzieć dlaczego, na rzeźby te - głowy - mówiono, że są głowami diabłów. - idziemy koło diabłów?, pytaliśmy się siebie nawzajem z kolegami, gdy jako kilkunastoletni chłopcy, dreptaliśmy z kromką chleba, butelką oranżady i przewieszonym nadmuchiwanym kołem na wolsztyńską plażę z Bielnika. Odpowiedź była przeważnie jedna. Idziemy! Przystawało się koło tego dąbka i gapiło z przerażeniem w "diabelskie" monstra."[1] W rzeczywistości były to wizerunki Fauna (boga płodności), Meduzy (najmłodszej, najpiękniejszej a zarazem najgroźniejszej Gorgony) i jakiejś postaci, której nie udało się zidentyfikować. Wolsztyńskie diabły zostały wyrzeźbione w dębie przez miejscowego (urodzonego w Kosiecznie koło Zbąszynka) słynnego rzeźbiarza i malarza Marcina Rożka między 1933 a 1939 rokiem. W latach 80. XX wieku ze względów bezpieczeństwa ścięto konary dębu z rzeźbami ale równocześnie wykonano ich wierną kopię na innych, zdrowych gałęziach. Wierne kopie wykonał około 1994 roku artysta Wiesław Stępyra.[2]
(Dodał Petroniusz)
Źródła:
[1]
(cytat)
[2]