KL Groß- Rosen był obozem mało znanym i rozpoznanym w czasie okupacyjnej nocy nad Europą. Ten stosunkowo mały obóz był najcięższym: szacuje się, że liczba więźniów, którzy przeszli przez obozową bramę, wynosiła 160- 180 tysięcy, a z tego, bez komór gazowych i bloków śmierci , zadręczono 80- 100 tysięcy. Widocznie liczby te nie były zbyt „imponujące” dla powojennych władz, a przyćmione liczbami z innych obozów, spowodowały, że KL Gross- Rosen popadł w zapomnienie. W ciągu mijających powojennych lat, nie mający właściwej opieki, został rozgrabiony i zdewastowany. Obóz przeżyli głównie więźniowie zatrudnieni w komandach zewnętrznych, którzy jako specjaliści, niekiedy wysokiej klasy, byli potrzebni III Rzeszy. Trzeba pamiętać, że siłami niewolników z Gross- Rosen realizowali Niemcy swe, sięgające gwiazd i na miarę XXI wieku, technologie. Fascynując się tajemnicami podziemnych laboratoriów Książa, Lubiąża czy Włodarza, gdzie powstawały śmiałe projekty pojazdów o napędzie antygrawitacyjnym, trzeba pamiętać, że głównymi ich wykonawcami byli bezimienni dziś więźniowie. Do słynnych epizodów obozowych należały niedzielne mecze piłkarskie i pojedynki bokserskie, gdzie narodowe reprezentacje obozu ścierały się z reprezentacją Niemców. Do takich należał mecz, uwięzionej w obozie reprezentacji Dynamo- Kijów, z reprezentacją Wehrmachtu. Wygrana 1: 0 Dynama zakończyła się fatalnie dla jej zawodników: Niemcy nie mogąc przeboleć przegranej, wymordowali prawie całą drużynę.

Wszystkich którzy zetkną się z nazwą KL Funfteichen- Jelcz-Miłoszyce, filią Gross-R. proszę o umieszczenie info. Dzięki!