Prawdopodobnie wskutek wilczych praw na rynku gruntami, we Wrocławiu nie obowiązywały ( lub nie przestrzegane były) żadne normy. Należy zakładać, że w jakimś czasie, przestrzeń między stojącym w głębi budynkiem a ulicą wypełnina była budowlą. Czy zmieciona została działaniami wojennymi, czy wyburzana jeszcze w okresie przedwojennym- trudno dziś dociec. Ślady nieludzkiego wprost zagęszczenia domów i przeludnienia miasta widoczne są do dzisiaj. Te paskudne czynszówki były wylęgarnią gruźlicy i wszelkich patologii- piszą o tym liczni autorzy. Śmiały plany nazistów radykalnej przebudowy miasta, zrealizowane zostały w niewielkim stopniu.