"Za mundurem panny sznurem"- zwłaszcza za granatowym. A poza tym moi koledzy, w większości, mieli dobrze poukładane w głowach. Jak ja zdawałem egzamin wstępny w 1964 r. przystąpiło do niego ponad 1000 (!) kandydatów z całej Polski. Limit przewidywał 120 przyjętych (przyjęto 132). A bogato, wtedy to nie było. Te mundury i internat to odciążało naszych rodziców, większość z nas utrzymywała się wtedy ze stypendium. Ocena niedostateczna z jakiegokolwiek przedmiotu na "okres" równała się co najmniej trzymiesięcznym pozbawieniem stypendium. I wtedy to już nie było ciekawie ani "bogato" !