MENU
Wnętrze Desy ok. 1998r. Wejście do antykwariatu od pl. Kościuszki.

Dodał: B.Olczyk° - Data: 2008-04-11 19:02:18 - Odsłon: 27046
Rok 1998

  • /foto/6618/6618250m.jpg
    1959 - 1960
  • /foto/213/213491m.jpg
    1998
  • /foto/213/213493m.jpg
    1998
  • /foto/142/142675m.jpg
    2000

B.Olczyk°

Poprzednie: Most Grunwaldzki Strona Główna Następne: Hala Stulecia (dawniej Hala Ludowa)


foto-baron | 2008-04-13 22:21:13
Fajnie się buszuje w takim bałaganie :)
B.Olczyk | 2008-04-14 23:40:52
Tu ,nie za bardzo można było (samodzielnie) ... powybierać. :(
genie | 2008-04-14 00:44:55
Ale skarby...
B.Olczyk | 2008-04-15 00:15:46
Taaak ... Cudowny świat minionych epok, zaklęty w drobnych na ogół, wytworach cywilizacji. Od Ludwików i Cesarstwa, empire, biedermeieru, po secesję. W malarstwie, od co najmniej impresjonizmu... Znikomą część podobnych antyków oglądać można było (poza muzeami) np. na targowiskach, początkowo na Nankiera a później przy Krakowskiej - także na złomowisku, przy tej samej ulicy. Jak wiadomo, lwia część tych wspaniałości została rozszabrowana lub zniszczona tuż po wojnie, przez obcych i własnych "kulturoznawców". Część została wyłudzona od ludności dużo później, przez przeróżnych cwaniaczków i po części, wyemigrowała z Polski. Najbardziej jednak żal mi tego, co pod doradztwem dorosłych, powojennych hunbejwinów zostało dostarczone przez dzieci i młodzież do punktów skupu makulatury i złomu np. w oficynach przy Traugutta 66. Wiekowe woluminy oprawne w skórę ze złoconymi grzbietami - pachnące lawendą, mosiężne lichtarze itp itp.. Były przejawem zapyziałej kultury mieszczańskiej, w dodatku pruskiej. Tak nam wpajano, ku osłupieniu rodziców ...
tadpole | 2008-04-15 00:58:50
Co do "emigrowania" zabytkow z Polski, to po prostu bylo (jest?) takie dziwne prawo, ktore zabrania (-lo) wyworzenia z kraju rzeczy wyprodukowanym przed zakonczeniem II wojny swiatowej. Nie szkodzi, ze ktos jest prawnym wlascicielem danego przedmiotu.
ewa j. | 2008-04-15 03:28:48
A niee, z odpowiednią zgodą można wywieźć.
bonczek/hydroforgroup/ | 2008-04-15 08:59:54
Nie ma prawa, które zabrania wywozu takich rzeczy. Jesli chodzi o ksiązki to zgodę wydaje biblioteka, dzieła sztuki to Wojewódzki Konserwator Zabytków, wewnątrzunijny przewóz jest praktycznie w tej materii otwarty i nie podlega kontroli celnej.
tadpole | 2008-04-15 23:12:40
Bodaj jeszcze w 2002 kazdy przedmiot w tym antykwariacie mialy naklejke "Nie na eksport", czy cos w tym stylu. W 2006 juz tego nie bylo.
genie | 2008-04-15 14:04:40
Kiedys nie wolno bylo wywozic za granice prawie niczego tylko jakies tam Cepeliowskie pamiatki, nawet np. pierza na poduszke. Z pozwoleniami od kustosza tez roznie bywalo. Tygodniami trzeba bylo czekac. Ludzie przemycali co sie dalo. Wszyscy wiedzieli ze wielu celnikow dawalo sie przekupic; sami wyciagali lape.
B.Olczyk | 2008-04-15 15:47:39
Święte słowa ... :)) Kiedy słyszę o omnipotencji współczesnego "państwa prawa" (sic!) a i tego z czasów przeszłych - w tym względzie, to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Od wojny, jak sie ma odpowiednie... koneksje (tu i za granicą) oraz duże pieniądze to kordony nie istnieją... Ciekawe np. skąd na Zachodzie tyle zabytkowych ikon, mimo istnienia podobnych jak u nas, przepisów w krajach byłego demoludu? ... :)))