Z zewnątrz nijaka buda, ale w środku bar Kaktus to fajny, "klimatyczny" lokalik, gdzie spędzało się czas przy piwku i dobrej muzyce. Przystań okolicznych studentów i nie tylko. Dzięki pełnym sympatii właścicielom: Beacie i Krzysiowi zyskiwał atmosferę wręcz domowego ciepła (zimą tą ciepłą atmosferę wspomagała koza - czyli piecyk opalany drewnem). Szkoda, że już go nie ma. Tutaj prace rozbiórkowe w początkowej fazie. |