Bitwa rozegrała się rozegrała się między wojskami pruskimi dowodzonymi przez króla Prus Fryderyka II i feldmarszałka von Schwerina a wojskami austriackimi feldmarszałka Wilhelma Reinharda von Neipperga podczas pierwszej wojny śląskiej w ramach szerszych działań wojny o sukcesję austriacką. Prusacy pragnęli obronić świeżo zaanektowaną prowincję śląską, na co Austriacy, dotychczasowi władcy tych ziem, nie chcieli się zgodzić. Fryderyk postanowił wydać im walną bitwę, która przesądzi o losach Śląska. W słoneczny i jasny dzień Prusacy podeszli pod obóz niespodziewającego się ataku przeciwnika. Siły pruskie liczyły 33 szwadrony jazdy i 31 batalionów piechoty, austriackie - 86 szwadronów i 18 batalionów.
Fryderyk II nie wykorzystał jednak momentu zaskoczenia przeciwnika i czekał z atakiem do popołudnia. Bitwa rozpoczęła się od celnego ostrzału artylerii pruskiej w kierunku austriackiej kawalerii. Dowodzący jazdą, austriacki generał Roemer, nie czekając na większe straty swoich oddziałów, rzucił je w nagłej szarży, która rozbiła oddziały jazdy pruskiej na prawym skrzydle. Jedynie doborowe pułki grenadierów nie uległy panice i zdołały celnym ogniem powstrzymać wroga. W tych warunkach, wobec nieudolnego dowodzenia króla, na scenę wkroczył feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin, który wymógł na królu opuszczenie pola bitwy i sam przejął dowodzenie. Wzmógł ostrzał karabinowy i armatni, a następnie rzucił wszystkie siły, w tym nienaruszone masy pruskiej piechoty, do frontalnego ataku. Idące w bojowym szyku karne pruskie bataliony wywarły ogromne wrażenie na przeciwniku, co przyczyniło się do upadku ducha w austriackim wojsku i jego ustąpienia z pola bitwy.
Prusacy bitwę wygrali, ale przeciwnik nie został rozbity. Bitwa ta stała się zaczątkiem legendy o niezrównanej pruskiej armii i nadzwyczajnych zaletach pruskiego piechura.
Fryderyk II nie wykorzystał jednak momentu zaskoczenia przeciwnika i czekał z atakiem do popołudnia. Bitwa rozpoczęła się od celnego ostrzału artylerii pruskiej w kierunku austriackiej kawalerii. Dowodzący jazdą, austriacki generał Roemer, nie czekając na większe straty swoich oddziałów, rzucił je w nagłej szarży, która rozbiła oddziały jazdy pruskiej na prawym skrzydle. Jedynie doborowe pułki grenadierów nie uległy panice i zdołały celnym ogniem powstrzymać wroga. W tych warunkach, wobec nieudolnego dowodzenia króla, na scenę wkroczył feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin, który wymógł na królu opuszczenie pola bitwy i sam przejął dowodzenie. Wzmógł ostrzał karabinowy i armatni, a następnie rzucił wszystkie siły, w tym nienaruszone masy pruskiej piechoty, do frontalnego ataku. Idące w bojowym szyku karne pruskie bataliony wywarły ogromne wrażenie na przeciwniku, co przyczyniło się do upadku ducha w austriackim wojsku i jego ustąpienia z pola bitwy.
Prusacy bitwę wygrali, ale przeciwnik nie został rozbity. Bitwa ta stała się zaczątkiem legendy o niezrównanej pruskiej armii i nadzwyczajnych zaletach pruskiego piechura.