Szalet w Parku Szczytnickim przy ul. Różyckiego, widok od południa. Ale co tam, można sobie przynajmniej przez parę miesięcy pojeździć na łyżwach po Rynku :(
Ewentualna konieczność przystosowania do współczesnych norm sanitarnych zniweczyłaby najodważniejsze rachunki ekonomiczne, a dotychczasowe przeznaczenie wykluczyło jakąkolwiek transformację obiektu. Jedynie inkorporacja detali w innym, pobliskim obiekcie miałaby może szansę i sens. Ta wrocławska metoda ma chlubne tradycje w Breslau.
Obserwuję dosyć uważnie dwa wrocławskie kibelki, pzry Parku Płd., oraz na pl.Powstańców Śląskich (który to znowu jest od czasu do czasu otwarty). Wymieniano nawet ostatnio tabliczki wskazujące drogę do szaletów, cena nie jest wygórowana, nic to nie pomaga ludzie leją nawet na boczne ściany szaletów, a do środka nie zajrzą.
Byłem ostatnio świadkiem jak nie do końca sprawne umysłowo dzieci ze 115-tki dewastowały ściany tego budynku. Zadzwoniłem na straż miejską ale jak przyjechali nikogo już oczywiście nie było.