U mnie w rodzinie w latach 70. kupowalo sie codziennie Wieczor Wroclawia. Tylko w sobote byl magazyn Gazety Robotniczej (pamieta ktos jeszcze opowiastki o Panu Wojtusiu z knajpy Pod Zubrem). Slowa Polskiego sie nie kupowalo (nie wiem dlaczego) a na widok Trybuny jeszcze wtedy Ludu nalezalo sie obrocic i splunac trzy razy przez lewe ramie :)
Zawsze dręczyło mnie gdzie jest "Pod żubrem" i czy w ogóle jest. No i kiedys udało mi się przypadkiem wpaść na tą klimatyczną spelunkę w okolicach Dworca. Tylko nie pamiętam czy to była Kniaziewicza, czy któras inna uliczka. A czy knajpa ta istniej nadal?
Placu Dominikanskiego - w obecnych granicach - na powyzszym zdjeciu wcale nie widac, Za to wspaniala ulice Olawska, Piotra Skargi, fragment bl Czeslawa.