Kurde lebele, teraz takich ustronnych kafejek brakuje, espresso bym walnął, fulla (wrocławskiego), jejmośc by nakarmiła kanapką z czemś tam i ogórkiem małosolnym (te pacany się nie wyznają, co dobre, widać nie jedli). Takie miejsca robią też klimat miasta. Kilka stolików, ciekawe wnętrze, sąsiad zszedł z 3go piętra coś przekąsic, życie płynie, jest gdzie pogadać. W Pradze są knajpki z piwem na parterach domów, jak masz gumowe nogi, to niedaleko do domu. Zrobić wrocławskie piwo i knajpki. Zakładam Towarzystwo Ponownego Uknajpiania Wrocławia. Zapach parzonej kawy itp.