Nie wiem czemu zapomniałem dopisać zamieszczając zdjęcie, że widoczna para to mieszkający w jednym z pobliskich domów (nr 22) Rosjanie, którzy potajemnie przed reżimem ochrzcili swe dziecko i poprosili o uwiecznienie owego wydarzenia przez moją mamę. Ot taka historia.
Dopytałem, ale nic więcej się nie dowiemy. Mama została poproszona tylko o zrobienie zdjęć, aby upamiętnić ów dzień. Nie ma nawet zdjęć z samej uroczystości - zapewne nie robiono ich ze strachu, że mogłyby wpaść w niepowołane ręce. W organizację przedsięwzięcia była zamieszana moja babcia, lecz niestety już nie żyje.