Tabliczka z 1887 r. upamiętnia skok miejscowego ekscentryka, Augusta Ponzla, który jako stary wiarus i weteran wojny francusko-pruskiej w l. 1870-71, nie do końca trzeźwo myśląc, założył się z swym kolegą Karolem, że otoczony przez wroga skoczy w kilkunastometrową przepaść. Ponzel przeżył, spadł bowiem na gałęzie wysokiego świerka, po którym osunął się na dół. Potem pokaleczony i podrapany, w poszarpanym niedzielnym garniturze poszedł jeszcze do gospody, aby skonsumować wygraną: butelkę wódki Uran i pęto kiełbasy. Jak opowiadał gościom, którzy na początku lat 20. XX w. składali mu życzenia z okazji 80. urodzin – następny tydzień leżał w łóżku, gdyż „łokropnie go boloła dupa”