Pałac neogotycki był wzniesiony ok. 1840-1850 r, restaurowany w pocz. XXI w. Jest murowany na planie czworoboku, z przybudówką ujętą cylindrycznymi narożnymi wieżyczkami od zachodu. Nakryty dachem osłoniętym murem krenelaża. Wejście do pałacu akcentuje ryzalit zwieńczony podwyższonym szczytem schodkowym.
HISTORIA Pierwsze zapisy o dworze w Prężycach pochodzą z początku XVIII wieku, jednak pałac w obecnej formie został zbudowany po roku 1845, kiedy to od rodziny von Schliedenheim kupił go ówczesny komisarz Towarzystwa Ziemskiego dla okręgu Środa Śląska, Friedrich Wilhelm Fichter. Zbudowano – czy też przebudowano - go w stylu neogotyckim, nawiązującym do angielskiego stylu Tudorów, na wzór miniatury warownego zamku z wieżą i krenelażem – stąd pojawienie się w końcu XIX w. nazwy „Zamek Prężyce” (Schloß Brandschütz). Architekt, którego nazwiska nie jesteśmy w stanie odnaleźć, jest prawdopodobnie autorem pałaców w niedalekim Mrozowie i w Łączanach koło Namysłowa, a sam projekt powstał najpewniej pod wpływem, lub może nawet nadzorem, słynnego architekta Carla Wolfa, twórcy zwanego Śląskim Windsorem zamku w Szczodrem oraz zamku w Sycowie, który podróżował do Anglii, by się ze stylem Tudorów zapoznać.
W 1996 roku pałac został zakupiony przez duńskiego biznesmena Jacoba Christiana Jebsena, właściciela m.in. przedsiębiorstw w Danii oraz plantacji kawy w Afryce, który współprowadził także duże gospodarstwo rolne w sąsiednim Białkowie. Duńczyk pieczołowicie odrestaurował pałac, i za namową swoich współpracowników w 2003 roku urządził w pałacu Tudor Society Club – ekskluzywny klub, mający na celu łączenie życia towarzyskiego świata wrocławskiej polityki, gospodarki, sportu i kultury. Do dyspozycji był obiekt pałacu, park oraz położone w jego północno-wschodniej części korty tenisowe. Jednak klub, nie podołał pierwotnej misji, zaczął zajmować się m. in. organizacją wesel, nie przynosił ani dochodu ani satysfakcji i w rezultacie Christian postanowił go zamknąć. Odtąd wykorzystywał pałac jako prywatną rezydencję, gdzie zatrzymywał się, przyjeżdżając do Polski w celach biznesowych.
SPRZEDAŻ Pałac był używany już jedynie przez kilka dni w roku, w związku z czym Duńczyk zaczął zastanawiać się nad sensownością jego utrzymywania. Budynek stał przez większą część roku nieużywany i nie ogrzewany, i zachodziła obawa, że zacznie niszczeć.
W 2012 roku wykonano drenaż dookoła budynku i remont piwnic, zainstalowano także system kamer do monitoringu, ponieważ na terenie, pomimo dozoru przez osoby mieszkające w sąsiedztwie, zaczęli pojawiać się ciekawscy nieproszeni goście. Po zbyciu gospodarstwa rolnego decyzja o sprzedaży pałacu stała się faktem.
Pozdrawiam margorzata