Budynek podobnie jak sąsiednia kamienica nr 51 i wiele innych bielawskich domów, należał do nieruchomości firmy Ch. Dierig SA. Jest interesującym, choć zupełnie niepasującym do otoczenia, przejawem historyzmu (tu styl norweski), któremu ulegali Dierigowie (wille fabrykanckie na ul. Piastowskiej, Korczaka i Nowobielawskiej). Podobnie czynili inni bielawscy fabrykanci. PS. Udało mi się ustalić, że budynek został sprowadzony z Norwegii, w postaci gotowych elementów drewnianych i w Bielawie został zmontowany, ...
Budynek podobnie jak sąsiednia kamienica nr 51 i wiele innych bielawskich domów, należał do nieruchomości firmy Ch. Dierig SA. Jest interesującym, choć zupełnie niepasującym do otoczenia, przejawem historyzmu (tu styl norweski), któremu ulegali Dierigowie (wille fabrykanckie na ul. Piastowskiej, Korczaka i Nowobielawskiej). Podobnie czynili inni bielawscy fabrykanci. PS. Udało mi się ustalić, że budynek został sprowadzony z Norwegii, w postaci gotowych elementów drewnianych i w Bielawie został zmontowany, pod nadzorem mistrzów norweskich. Wszystkie ściany budynku są zbudowane z różnie przycinanych desek o grubości 6 cm, jedynie belki stropowe i ościeżnice drzwi, mają przekrój 6x6 cm, a deski podłogowe 3 cm grubości. Dom przeznaczono na przedszkole dla dzieci pracowników firmy Ch. Dierig AG, z mieszkaniem dla sióstr betanek, które opiekowały się dziećmi, na piętrze. Parter budynku był podzielony na dwie jednakowe części, przeznaczone dla dzieci, w dwóch grupach wiekowych. Po II WŚ był tu pierwszy żeński hotel robotniczy ZPB nr 1 (późniejszy "Bielbaw"), dla przybywających do Bielawy włókniarek. Podobno w budynku mieszkało do 30 kobiet. Dopiero po 1948 r. hotel przeniesiono do, nieeksploatowanego od 1930 r. pofabrycznego budynku nr 18 przy ul. Piastowskiej. W budynku 54a zakwaterowano początkowo 3, a potem 2 rodziny. Po 1990 r. budynek sprzedano lokatorom. Obecnie mieszka w budynku tylko 1 osoba, właściciel drugiego mieszkania jest tu tylko zameldowany. /SyG/
Pokaż więcej
Pokaż mniej