MENU
Praktycznie nie ma zdjęć wnętrz budynku - na tym widać ciekawą stolarkę okienną z prętami zabezpieczającymi, dlatego je dodaję.

Dodał: U.N.° - Data: 2014-11-22 21:11:48 - Odsłon: 2131
Rok 1937

Aparat: Plustek OpticPro ST48  


  • /foto/54/54730m.jpg
    1920 - 1930
  • /foto/54/54731m.jpg
    1922 - 1945
  • /foto/220/220901m.jpg
    1930 - 1940
  • /foto/54/54732m.jpg
    1938 - 1945
  • /foto/141/141368m.jpg
    1942
  • /foto/5097/5097319m.jpg
    1944
  • /foto/54/54733m.jpg
    1956 - 1958
  • /foto/303/303890m.jpg
    1956 - 1958
  • /foto/55/55423m.jpg
    1956 - 1964
  • /foto/3645/3645797m.jpg
    1967 - 1970
  • /foto/54/54734m.jpg
    1970 - 1975
  • /foto/54/54735m.jpg
    2005
  • /foto/85/85386m.jpg
    2006
  • /foto/85/85387m.jpg
    2006
  • /foto/85/85715m.jpg
    2006
  • /foto/4172/4172041m.jpg
    2013
  • /foto/9903/9903389m.jpg
    2022

Prywatne Archiwum UN (Ropuchy)

Poprzednie: Pomnik więźniów obozu Gross-Rosen Strona Główna Następne: Zakład Przyrodoleczniczy Nr 3


Ryszard Kumorek | 2014-11-22 21:34:20
Takie zamknięcia okien były w "moim" wałbrzyskim mieszkaniu na ul. Wrocławskiej. Miliony razy je otwierałem i zamykałem. Zapadły mi głęboko w pamięć m.in. z tego powodu, gdyż za każdym razem zastanawiałem się, dlaczego one są takie "esowate". To widocznie ówczesny standard budowlany. Jestem pewien, że są tam nadal, bo nikt z obecnie zamieszkałych tamto mieszkanie nie wymienił jeszcze okien.
Petroniusz | 2014-11-22 22:05:58
Też takie miałem na Sobięcinie. Wiało przez te okna piekielnie. :)
U.N. | 2014-11-23 12:07:49
No, nieszczelne były. Latem za to przewiewne, szczególnie, jeśli usuwało się wewnętzne skrzydła.
rafal_74 | 2014-11-23 18:06:31
To i ja pochwalę się, że takimi "eskami" w domu na pl. Nankiera okna to otwierałem, to zamykałem ;) Wzbudzając nerwa u swojej babci ciągłym wietrzeniem pokoju :) Latem łatwiej bo tylko jedne skrzydła zostawały, zimą dokładane były drugie.