Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Schronisko Szwajcarka, ul. Janowicka, Karpniki
Hellrid: Prośba o korektę, obiekt jest przypisany do wsi o nazwie Szwajcarka - nie ma takiej wsi w powiecie. Adres schroniska to Janowicka 7, Karpniki. Na TERYT jest wskazane, że Szwajcarka to schronisko turystyczne (nie wieś), wprowadza w błąd.
Willa Bergfrieden (dawna), Gruszków
chrzan233: Chyba robiłem tam jakieś zdjęcia, muszę poszukać.
Gruszków
chrzan233: Dodałem przypisanie do zbioru z atelier Fischera i Baldricha.
Przełęcz pod Średnicą (595 m n.p.m.), Gruszków
Hellrid: Samochód przypisany do przełęczy, parking można było sfotografować z daleka jako plac.
Dom nr 1, ul. Wiejska, Struga
rajaser: Dziwne, ze dopiero pierwsze zdjęcie.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Popski
chrzan233
chrzan233
Hellrid
MacGyver_74
MacGyver_74
Popski
t.ziemlicki@wp.pl
chrzan233
atom
Parsley
T.Rex
T.Rex
MacGyver_74
MacGyver_74
Wolwro
Wolwro
Mmaciek
Mmaciek
Mmaciek
Mmaciek

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Dwie bitwy pod Strugą – Adelsbach 1762, Czerwone Wzgórze 1807
Autor: elias°, Data dodania: 2010-07-06 22:52:26, Aktualizacja: 2010-07-06 22:52:26, Odsłon: 9437

Są takie punkty na mapie Polski, o których możemy śmiało powiedzieć, że historia zatoczyła w nich koło. Na Dolnym Śląsku jest takich miejsc bardzo wiele – jednym z nich jest wieś Struga koło Wałbrzycha, która na przełomie XVIII i XIX wieku dwukrotnie była świadkiem stoczonych w jej pobliżu bitew z udziałem wojsk pruskich. Co ciekawe, na polach pod Strugą Prusacy zawsze przegrywali.
Dwie bitwy pod Strugą – Adelsbach 1762, Czerwone Wzgórze 1807



I. 6 lipca 1762 r. – potyczka pod Adelsbach
Do pierwszej bitwy pod Strugą doszło w roku 1762, w okresie wojny siedmioletniej, toczonej od 1756 r. przez Prusy i Austrię oraz ich sprzymierzeńców na terenie Europy, a także Ameryki Północnej. Jedną z głównych aren zmagań wojsk obu koalicji był Dolny Śląsk, a szczególnie okolice Twierdzy Świdnica oraz przejścia górskie do Czech, które znajdowały się na południe od Wałbrzycha i miały dla przeciwników strategiczne znaczenie.
Początek 1762 r. zastał główne siły obu koalicji w dolnośląskich leżach zimowych: dowodzona przez króla Fryderyka II armia pruska stacjonowała w okolicach Wrocławia, natomiast wojska austriackie feldmarszałka Leopolda Dauna zajmowały pozycje w pobliżu Świdnicy. Niekorzystny dotąd dla Prus stosunek sił zmienił się na początku maja, kiedy to nowym carem Rosji został Piotr III, który postanowił podpisać z Fryderykiem II pokój i wspomóc dodatkowo Prusy 20-tysięcznym korpusem posiłkowym. Dla Austrii był to ogromny cios, bowiem szala zwycięstwa przechylała się dotąd na jej korzyść i wiosna 1762 r. miała przynieść ostateczne rozstrzygnięcie trwającej już 6 lat wojny.
Mając liczebną przewagę i inicjatywę po swojej stronie, król pruski postanowił wyjść w pole i zaatakować siły austriackie, które od maja zajmowały umocniony obóz pomiędzy Pyszczyńską Górą a Sobótką. Wojska pruskie, liczące wówczas (łącznie z rosyjskim korpusem gen. Zachara Czernyszewa) około 80 tys. żołnierzy, dotarły tam w pierwszych dniach lipca, ale nie zastały Austriaków, którzy wycofali się na wzgórza ciągnące się nad Witoszowem, Modliszowem i Świebodzicami. Daun, operując mniejszymi siłami (61 tys. żołnierzy), nie chciał wdawać się w otwartą batalię, a dysponując zapleczem w postaci Twierdzy Świdnica oraz atutem, jakim były pozycje zajmowane w górach, czekał na krok Fryderyka II. Ten z kolei, mając na celu przede wszystkim wyparcie przeciwnika ze Świdnicy, postanowił obejść siły Dauna pod Świebodzicami i zmusić tym samym do odstąpienia od obrony twierdzy. Manewr ten markował próbę odcięcia Austriaków od ich głównej bazy zaopatrzeniowej, która mieściła się w czeskim Broumovie. Do boju prowadził wojska sam Fryderyk, na czele korpusu gen. Carla Wieda (nazywanego także Neuwiedem, „nowym” Wiedem). Przeciw nim wyruszył austriacki generał Joseph von Brentano.
Już 3 lipca 1762 r. siły austriackie dotarły w okolice wsi Struga, gdzie postanowiły wykorzystując dobre warunki terenowe zagrodzić drogę Prusakom. Gen. Brentano wysłał część swoich wojsk jako straż przednią pod Stare Bogaczowice, natomiast trzon korpusu oparł o wzgórze Sas (515 m), położone na południe od Strugi i dominujące nad drogami prowadzącymi w kierunku Szczawna-Zdroju i Wałbrzycha. Pagórki nad Strugą obsadzała piechota i artyleria austriacka, w dolinach zaś operowała kawaleria, której zadaniem było niedopuszczenie do oskrzydlenia przez Prusaków pozycji głównej. Na Sasie znalazła się piechota z 52. węgierskiego regimentu Bethlena (2 bataliony fizylierów pod dowództwem Jospeha Maximiliana von Tillier) oraz batalion grenadierów (6 kompanii) z 55. regimentu piechoty cesarskiej d’Arberga (dowódca Johann Wilhelm Hamm de Colins). Piechotę liniową wspierały tam również dwa bataliony graniczarów (Chorwatów) z regimentu Warasdiner-Creutzer. Inny batalion graniczarów (Chorwatów) z regimentu Warasdiner-Sankt Georger skierowano na Wzgórze Anielskie, dwa kolejne bataliony z tej jednostki ulokowano na wzgórzach na wschód od Sasa (za obecną szosą ze Szczawna-Zdroju do Strugi). W samej wsi oraz w lasach oraz zaroślach nad Czyżynką pozycje zajęły dwie kompanie austriackich strzelców (jegrów). Na lewym skrzydle pozycję na Sasie zabezpieczał 17. regiment węgierskich huzarów Kálnoky’ego oraz dragoni z regimentów Saint-Ignon oraz Hessen-Darmstadt (każdy po 6 szwadronów), ustawieni w dwóch liniach. Austriackie straże przednie znajdowały się również na wzgórzach między Starymi Bogaczowicami a Strugą oraz w Cieszowie. Były to najprawdopodobniej formacje lekkiej piechoty (graniczarów) oraz kawaleria.
5 lipca doszło do pierwszych starć przed spodziewaną bitwą. Regiment pruskich huzarów Shony’ego stoczył zwycięską potyczkę z oddziałami austriackimi na północ od Starych Bogaczowic, a następnie także na odcinku między Starymi Bogaczowicami a Strugą. Z kolei w Cieszowie po stronie pruskiej do walki weszły dwie kompanie grenadierów z 15. regimentu piechoty gwardii, dwie kompanie grenadierów z 18. regimentu piechoty (Prinz von Preussen), 10. regiment kirasjerów, 10. regiment dragonów (Friedrich Ludwig Graf Finck von Finckenstein) oraz 5. i 9. regimenty huzarów (Daniel Friedrich von Lossow). Tego dnia do niewoli pruskiej dostało się 33 austriackich kawalerzystów.
O świcie 6 lipca 1762 r. główne siły pruskie dotarły do Starych Bogaczowic. Przed nimi, na wzgórzach miedzy Starymi Bogaczowicami a Strugą znajdowały się posterunki austriackich graniczarów oraz kawalerii. Dwa najważniejsze, o których wspominają źródła, położone były na wzgórzach: Eichberg i Harten Berg (nad Starymi Bogaczowicami) oraz Eisenberg (Rudówka nad Strugą). Były one wzmocnione pojedynczymi działami, które szybko zaczęły szkodzić kolumnom pruskim. Gen. Wied postanowił odpowiedzieć ogniem i na wzgórzu Pfaffenberg ustawił baterię ciężkiej artylerii. Pozycje austriackie nad Starymi Bogaczowicami mieli zdobywać żołnierze z ochotniczego regimentu Wunscha, jednak zanim nastąpił szturm Austriacy opuścili swoje stanowiska i wycofali się na Rudówkę. Wówczas Fryderyk II, który w nocy dołączył do korpusu Wieda, rozkazał zdobyć to wzgórze trzem regimentom piechoty: 43. Ziethena, 31. Lestwitza i 37. Brauna. Austriacy opuścili również i tą pozycję wycofując się na drugą stronę doliny Czyżynki. W tym samym czasie regiment Wunscha przy wsparciu kilku szwadronów Bośniaków oraz huzarów wyparł ze Wzgórza Anielskiego Chorwatów w służbie austriackiej (najprawdopodobniej tych samych, którzy wcześniej zajmowali pozycje na wzgórzach Eichberg i Harten Berg).
Austriacy w chwili rozpoczęcia bitwy dysponowali według współczesnych szacunków 9 batalionami piechoty, dwoma kompaniami strzelców, 18 szwadronami konnicy oraz 14 działami (niewielkiego kalibru), co dawało łącznie ok. 7,7 tys. ludzi. Dla porównania trzon sił Wieda składał się z 25 batalionów piechoty oraz 26 szwadronów kawalerii, wzmocniony był jednak dodatkowymi jednostkami z korpusu Czernyszewa, co dawało łącznie ok. 30 batalionów piechoty i 60 szwadronów kawalerii. Siły pruskie były znacznie liczniejsze od austriackich, jednak ani gen. Wied ani sam król Fryderyk II nie zdawali sobie sprawy z tego, że mają przed sobą cały korpus gen. Brentano. Po zajęciu Rudówki poszczególne regimenty ustawiły się na wzgórzach na północ od położonej w dolinie rzeki Czyżynki wsi Struga. Jednocześnie rozpoczęła się nawała artyleryjska pięciu baterii dział pruskich (łącznie 13 dział: armat 6-funtowych i 12-funtowych oraz 7-funtowych haubic). Król Prus chciał wykorzystać element zaskoczenia i zaraz po dotarciu pierwszych jednostek piechoty nad Strugę, rozkazał przejść im do ataku. Do walki na prawym skrzydle pruskim ruszyły trzy regimenty piechoty (każdy po dwa bataliony): regiment Lestwitza, regiment Ziethena i walczący wcześniej na Wzgórzu Anielskim regiment Wunscha. Z uwagi na trudne warunki terenowe towarzyszące im działa regimentowe (3-funtowe) musiały pozostać daleko w tyle za tymi jednostkami, natomiast bezpośrednie wsparcie zapewniały ciężkie baterie oraz 6 dział artylerii konnej (6-funtowych) ustawionych na zdobytym wcześniej Wzgórzu Anielskim. Z kolei na lewym skrzydle do ataku przygotowywał się regiment Brauna (także dwubatalionowy). Prusacy nie zdawali sobie jednak sprawy z tego jak dobrze przygotowane są pozycje Austriaków – kiedy zorientowali się w siłach przeciwnika postanowili przerwać atak. Zatrzymano podczas marszu regiment Brauna oraz jeden z batalionów Ziethena. Pozostałe jednak siły (5 batalionów piechoty) uderzyły na główną pozycję korpusu Brentano na Sasie. W międzyczasie Austriacy zostali wzmocnieni. Jeszcze przed pruskim atakiem na pole bitwy przybyły wysłane na pomoc przez feldmarszałka Dauna dwa regimenty kirasjerów (Erzherzog Leopold i Prinz Albert – każdy po 5 szwadronów). Już po zakończeniu potyczki dotarły tam także: dwa regimenty piechoty – 23. regiment Baden-Baden (2 bataliony) oraz 27. regiment Baden-Durlach (2 bataliony), jeden batalion grenadierów (z 50. regimentu Harscha) i regiment huzarów cesarza Franciszka I. Łącznie siły te wzmocniły korpus Brentano o niemal 5 tys. piechurów oraz kawalerzystów. Przybyły jednak zbyt późno żeby mieć wpływ na bitwę.
Zachowała się notatka samego gen. Brentano na temat przebiegu walk 6 lipca. Warto ją zacytować: „Bardzo wcześnie tego poranka wymaszerował drogą z Dobromierza do Starych Bogaczowic, nieprzyjacielski korpus, który mógł liczyć mniej więcej 26 batalionów [piechoty] i 50 szwadronów [kawalerii], a następnie minął wieś oraz dolinę i stanął na wzgórzach naprzeciwko mnie. Od razu rozkazałem ciężkim działom ostrzeliwać go, a że nieprzyjacielskie armaty szybko zajęły swoje pozycje rozgorzała silna kanonada, która trwała ponad trzy godziny, aż 5 nieprzyjacielskich batalionów przekroczyło wreszcie wieś Struga i zaczęło wspinać się na zajmowaną przeze mnie wzgórza (pozostałe nieprzyjacielskie oddziały przybliżyły się w międzyczasie, by [w odpowiednim momencie] do nich dołączyć). Z uwagi na kanonadę dział udało się tym 5 batalionom wejść niezauważenie na wzgórze, ale wówczas zostały przywitane przez I batalion regimentu Bethlema tak silnym ogniem [że nie udało im się rozwinąć do ataku]. Z miejsca dzięki naszemu ogniowi oraz 2 batalionom [graniczarów] Warasdiner, a także dzięki bagnetom i szablom zostali oni odrzuceni i ścigani aż do podnóża góry. Zdobyto 4 flagi, do niewoli dostało się 2 kapitanów i 2 oficerów oraz spora liczba żołnierzy [...] przybyło też ponad 600 dezerterów, co świadczy o tym, że te bataliony zostało zupełnie zniszczone [...]. Po naszej stronie straty zamknęły się w 150 żołnierzach”. Szczególnie wysokie straty poniosły regimenty Lestwitza oraz Ziethena, natomiast duża część regimentu Wunscha (dowodzonego przez oficerów Bremera i Dedenrotha) zdezerterowała na stronę austriacką. O zaciętości walk niech świadczy fakt, że pod gen. Wiedem został zabity koń, natomiast król Fryderyk II, ażeby zabezpieczyć odwrót pozostałości jego trzech regimentów dwukrotnie zwiększył, już wcześniej bardzo silny, ostrzał artyleryjski pozycji austriackich.
Po powrocie ocalałych żołnierzy na Rudówkę, Prusacy przerwali bitwę i około południa wycofali się z powrotem do Starych Bogaczowic. Według różnych szacunków stracili oni w walce:
- 50 zabitych, 272 rannych (9 oficerów i 263 żołnierzy),
- 19 oficerów, 1333 żołnierzy (zabitych i rannych) oraz 51 koni,
- 19 oficerów (7 zabitych i wziętych do niewoli, 12 rannych), 1312 żołnierzy (723 zabitych i wziętych do niewoli, 589 rannych).
Analiza wspomnień oraz dokumentów pozwala uznać dwie ostatnie statystyki za najbliższe prawdzie, z tym, że straty w zabitych Prusakach biorąc pod uwagę ilość żołnierzy, która zdezerterowała nie mogły być zbyt duże. Z kolei Austriacy mieli tego dnia stracić ok. 250 żołnierzy (według źródeł pruskich ponad 300). Jedno z opracowań podaje dokładnie, że zginęło 41 żołnierzy, 140 było rannych, natomiast do niewoli dostało się (lub zaginęło) 101 żołnierzy (68 w czasie bitwy i 33 przed jej rozpoczęciem).
Paradoksalnie nie był to jednak koniec potyczek obu korpusów w tej kampanii. Nazajutrz siły gen. Wieda kontynuowały obejście armii austriackiej, zabezpieczanej przez gen. Brentano. 8 lipca doszło do starcia pod Mieroszowem, a w dalszych dniach również do potyczek na terenie Czech. W tym samym czasie armie Dauna i Fryderyka II szykowały się do jednej z ostatnich batalii tej wojny – bitwy pod Burkatowem i Lutomią. 21 lipca 1762 r. zgromadzone na lewym skrzydle pruskim wojska gen. Wieda szturmowały szańce położone nad Lutomią Górną. Na pomoc austriackim obsadom umocnień wysłano korpus gen. Brentano. Tym razem szczęście się od niego odwróciło. Po krwawej i zażartej walce nieopodal Grzybiny (572 m), Austriacy musieli uznać przewagę Prusaków i wycofać się do Michałkowej. Potężne szańce zostały zdobyte, a bitwa przegrana. Świdnica skapitulowała 9 października 1762 r.

II. 15 maja 1807 r. – bitwa na Czerwonym Wzgórzu
Do drugiej, bardziej znanej bitwy w okolicach Strugi, doszło 45 lat później – w dobie wojen napoleońskich. Wtedy to 15 maja 1807 r. stanęły naprzeciw siebie wojska pruskie pod dowództwem mjr. Losthina oraz siły koalicji napoleońskiej, w których główną role odegrać mieli polscy ułani, lansjerzy z pułku Legii Nadwiślańskiej.
Po tym jak wojska pruskie zostały pobite przez Francuzów pod Jeną i Auerstadt 14 października 1806 r., a główne siły wraz królem Fryderykiem Wilhelmem III ewakuowane do Prus Wschodnich, droga na Śląsk stanęła przed korpusami napoleońskimi otworem. Dowództwo nad nimi sprawować miał brat Napoleona, książę Hieronim Bonaparte. W ich skład weszły dywizje bawarskie i wirtemberskie, które łącznie liczyły około 23 tys. żołnierzy. Miały one na swej drodze spotkać rozproszone w twierdzach wojska pruskie, którymi dowodził generalny gubernator prowincji śląskiej, książę Ferdynand von Anhalt-Pless. Mimo początkowych sukcesów nie udało się „z marszu” pobić wojsk pruskich i zająć wszystkich śląskich twierdz (Głogów, Wrocław, Świdnica, Kłodzko, Srebrna Góra, Brzeg, Koźle i Nysa), ponadto od początku 1807 r. aktywną działalność przejawiać zaczęły oddziały, które − mając oparcie w tych miastach − rozpoczęły na Śląsku „małą wojnę”. Jej faktycznym inicjatorem był następca Anhalt-Plessa na stanowisku gubernatora – hrabia Wilhelm von Götzen.
Na początku maja 1807 r. Prusacy postanowili skorzystać z okazji i uderzyć na Wrocław, którego garnizon miał być chwilowo uszczuplony. W tym też celu pospiesznie sformowano doborowy oddział złożony z 1130 piechurów, 230 kawalerzystów oraz dwóch dział, na którego czele stanął mjr Karl von Losthin. Ruchy jego kolumny zostały jednak dostrzeżone i 14 maja siły koalicji napoleońskiej pod dowództwem gen. Charle’a Lefebvre-Desnouettes zagrodziły Prusakom drogę do Wrocławia. Do bitwy doszło pod Kątami Wrocławskimi. Początkowo szala zwycięstwa przechylała się na stronę wojsk bawarsko-saskich, ale ostatecznie bitwę wygrali Prusacy. Straty po obu stronach były jednak znaczne – brakowało 472 żołnierzy pruskich i 463 napoleońskich. W ręce Losthina wpadło 422 jeńców (w tym 16 oficerów), bawarska chorągiew, dwa 6-funtowe działa oraz spora ilość amunicji i karabinów. Bitwę można było uznać za sukces wojsk pruskich, spowodowała ona jednak, że niezbędny do zajęcia stolicy Dolnego Śląska moment zaskoczenia minął i dowództwo zarzuciło pomysł dalszego marszu w kierunku Wrocławia. Postanowiono wycofać się w góry.
Podczas marszu na południe do mjr. Losthina dotarła informacja, że w Strzegomiu stacjonuje przybyły tam z Legnicy oddział polskich ułanów. Byli to lansjerzy Legii Nadwiślańskiej, którzy w styczniu 1807 r. otrzymali rozkaz powrotu z Włoch na tereny przyszłego Księstwa Warszawskiego. Dowodził nimi mjr Piotr Świderski, który jednak według relacji mu współczesnych lepiej się czuł jako oficer piechoty niż kawalerzysta. Polacy mieli pierwotnie dotrzeć do Wrocławia, jednak najprawdopodobniej po drodze otrzymali rozkaz udania się do głównej kwatery księcia Bonapartego, która mieściła się w Ząbkowicach Śląskich. Zanim to jednak nastąpiło, Polacy zatrzymali się 14 maja 1807 r. w Strzegomiu. Tam też późnym wieczorem spotkali się z pokonanym pod Kątami gen. Lefebvre-Desnouettes. Razem z nim ruszyli do Świdnicy, gdzie nastąpiła reorganizacja wojsk napoleońskich i przygotowanie do zagrodzenia drogi Losthinowi. Ten z kolei nie zdążył zaskoczyć Polaków w Strzegomiu i po nocnym odpoczynku, kontynuował 15 maja swój marsz w kierunku Wałbrzycha i Gór Sowich.
W godzinach popołudniowych 15 maja 1807 r. przeciwnicy stanęli naprzeciw siebie na polach Czerwonego Wzgórza, między Strugą a Szczawnem. Pierwsi wroga dostrzegli Polacy, którzy w sile 3 szwadronów (ok. 240 lansjerów) stanowili forpocztę zebranego na nowo korpusu gen. Lefebvre-Desnouettes, który, oprócz polskich ułanów, składał się ze szwadronu jazdy bawarskiej, dwóch kompanii piechoty i 3 dział. Siły pruskie, osłabione dzień wcześniej w walkach pod Kątami, liczyły ok. 1000 żołnierzy i najprawdopodobniej 4 działa. Wojska napoleońskie zbliżały się od strony Szczawienka i Lasów Książańskich, natomiast kolumny pruskie wychodziły ze wsi Struga i poruszały się drogą w kierunku Szczawna. Losthin, poinformowany o nadciągających wrogich oddziałach, postanowił przyjąć bitwę, opierając swoje wojska na kulminacji Czerwonego Wzgórza oraz zboczu schodzącym od wzgórza Sas. Siły piechoty pruskiej (osiem kompanii) ustawione były najprawdopodobniej równolegle do drogi, a na prawym skrzydle, na wzniesieniu, Losthin ulokował swoją artylerię pod dowództwem kpt. Hahna, którą ubezpieczał szwadron huzarów mjr Stossela. Ariergardę stanowiły dwa szwadrony jazdy (dragoni rtm. Kleista i ułani por. Prittwitza).
Walkę rozpoczęła wymiana ognia pomiędzy artylerią pruska i bawarską, a następnie także salwy karabinowe piechoty na prawym skrzydle pruskim. I i III szwadron Legii Nadwiślańskiej dowodzone przez kpt. Fortunata Skarżyńskiego znajdowały się w kotlinie, na wysokości lewego skrzydła pruskiego, osłonięte lasem. II szwadron kpt. Józefa Fiałkowskiego (vel Fijałkowski) stanowił wraz z jazdą bawarską środkową część sił napoleońskich. Po pierwszych strzałach gen. Lefebvre-Desnouettes wydał Skarżyńskiemu rozkaz natarcia na lewe skrzydło pruskiej piechoty. Widząc zbliżających się Polaków ruszyły w ich kierunku szwadrony Kleista i Prittwitza, ale jak wspomina pamiętnikarz pułku, „ani pierwszy szwadron huzarów tabaczkowych, ani drugi pięknych dragonów w błękitnych mundurach z różowymi wyłogami, ani na koniec Bośniaków tak jak ułani w lance uzbrojonych, natarcia Polaków wytrzymać nie mogli”. Polacy rozbili jazdę pruską i uderzyli na lewe skrzydło piechoty, która nie zdążyła się do nich ustawić frontem i także poszła w rozsypkę. Równocześnie do walki przystąpił II szwadron Fiałkowskiego, który uderzył na huzarów Stossela, a następnie na prawe skrzydło piechoty pruskiej. Siły Losthina zostały doszczętnie rozbite, a żołnierze salwowali się ucieczką, pozostawiając na polu bitwy około 100 zabitych. Do niewoli dostał się sam mjr Losthin, a poza nim jeszcze 13 oficerów i około 300 szeregowców. Ponadto zdobyto znaczną część taborów pruskich, dużą ilość uzbrojenia (w tym działa) oraz odbito wziętych do niewoli pod Kątami Wrocławskimi żołnierzy bawarskich. Straty polskie wynosiły kilkunastu zabitych i ciężko rannych (ranę odnieśli m.in. dowódca ułanów – mjr Piotr Świderski, który stracił oko, kpt. Skarżyński; ranny w pierś był również kpt. Fiałkowski, a w prawe ramię kpt. Jan Szulc).
Po zakończeniu bitwy nastąpił triumfalny wjazd Polaków do Wrocławia. Za udział w bitwie 40 polskich lansjerów otrzymało 29 maja 1808 r. po rewii przed Napoleonem w Bayonnie Krzyże Legii Honorowej. Byli wśród nich m.in. kpt. Fortunat Skarżyński, kpt. Kajetan Stokowski, kpt. Adam Huppe, kpt. Kazimierz Aleksander Tański, kpt. Jan Szulc (vel Schultz), kpt. Józef Fiałkowski, kpt. Piotr Paweł Linkiewicz (vel Lenkiewicz), kpt. Jean Baptiste Louis Belleville, lekarz Jean-Francois Grill oraz szef szwadronu Telesfor Kostanecki.

Co zostało po dwóch bitwach pod Strugą? Na Czerwonym Wzgórzu, między Strugą a Szczawnem, postawiono w 1960 r. pomnik Ułanów Legii Nadwiślańskiej. Podkreślano też częstokroć sam fakt bitwy, który stanowić miał doskonały przykład na to, że już w 1807 r. walczono o Polskę na „rdzennie piastowskim” Śląsku. Druga z batalii – o wiele bardziej zasługująca na miano bitwy niż potyczka stoczona przez polskich lansjerów, została w zasadzie zapomniana. Znaczenie zwycięstwa Brentano z 6 lipca 1762 r. przekreśliła porażka marszałka Dauna pod Burkatowem i Lutomią. Nikt też nie zamierzał na „pruskim” Dolnym Śląsku upamiętniać zwycięstwa wojsk austriackich – stąd też nie powstał żaden pomnik, ani tablica pamiątkowa, nie wkopano też żadnego kamienia w miejscu chowania zwłok żołnierzy.

Dawid Golik, 6 lipca 2010
materiał ten jest rozszerzoną wersją artykułu „Dwie bitwy pod Strugą”, który ukazał się w miesięczniku „Odkrywca” nr 11/2007

/ / / /
moose | 2010-07-12 20:52:16
Czy jesteś autorem artykułu? Jeśli tak - to chwała.
elias | 2010-07-19 18:36:01
Tak - to mój artykuł. Dziękuję za pozytywną recenzję ;-)