Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Topola Tekla, ul. Podzamcze, Chudów
YouPiter: 24 maja 2020 to data wpisana rzekomego wykonania tej fotki, a to podaje EXIF - 2017:06:24. Tak ja to widzę.
pl. Wróblewskiego Walerego, gen., Wrocław
PP: Nie wiem co odpowiedzieć, w czym jest błąd?
ul. 11 Listopada, Katowice
Ireneusz1966: Plac Ogród Dworcowy , po prawej widać dworzec PKP Szopienice Północne
ul. Spacerowa, Kamienna Góra
chrzan233: Dzięki, przypisałem do ul. Spacerowej.
ul. Zapolskiej Gabrieli, Wrocław
PP: Słup propagandowy wymieniony w przypisaniach prawdopodobnie był rekwizytem dla potrzeb filmu. Brak mu proporcji rzeczywistych obiektów, które miał wyobrażać.
Nastawnia, Wrocław
Chudini: Na 99,99% tak

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
dariuszfaranciszek
foto-baron
Rob G.
Tony
Rob G.
Rob G.
McAron
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
prysman
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
Jan R
Danuta B.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Wałbrzyski kombinat Victoria w roku 1947
Autor: Petroniusz°, Data dodania: 2009-01-30 23:07:14, Aktualizacja: 2009-01-30 23:07:14, Odsłon: 3412

Jego osiągnięcia, praca i ludzie.

Nocą imponuje łuna, zabarwiająca granatowe niebo refleksem ogni, bijących z baterii pieców koksowych - w dzień zaciąga się szalem dymu i bawi twarzami, umazanymi w węglowym pyle. Prostokątna tablica, umieszczona przy wejściu, głosi wchodzącym ludziom, że wkraczają na teren kopalni Victoria. Zaufawszy czarnym znakom liter, sądziłem, że ujrzę najzwyklejszą w świecie kopalnię, lecz mile się rozczarowałem.

Olbrzymia dolina, na której fakt odkrycia płytkich pokładów węgla przyczynił się do powstania kopalni, mieści na swym rozległym terenie małe miasto. Wzrosło ono niedawno. Wielcy kapitaliści, widząc że węgiel dobywany z tej kopalni jest mało pokupny, a z węglem Westfalii czy Górnego Śląska nie może rywalizować, postanowili dobyć zeń benzol, smołę pogazową, siarczan amonu i wszystkie inne pochodne, otrzymywane przez suchą destylację oraz jej produkt uboczny koks. W tym celu zbudowali na terenie kopalni w 1912r. koksownię, w której mogliby przetwarzać mało pokupny węgiel na bardziej poszukiwane produkty. Sprzyjał im fakt, że węgiel kopalni Victoria jest wysoko koksującym i daje lepszy koks odlewniczy, nadzwyczaj poszukiwany przez huty.

Zdjęcie nr 1
Pierwsza światowa wojna przerwała te inwestycje. Dopiero później rozbudowano koksownię (1929r) i w r. 1937 powiększono istniejącą przy kopalni elektrownię, by zamiast palić węglem w bryłach, opalać energią elektryczną, jako bardziej ekonomiczną. W ten sposób kopalnia Victoria znalazła się na drugim planie. Otrzymując energię elektryczną w postaci światła czy napędu do olbrzymich maszyn Koepe, służących do poruszania wind na terenie kopalni, nikt się nie zastanawia, że głównym czynnikiem tu jest węgiel. Nie myśli o tym i rolnik , odbierając ze swej spółdzielni sztuczny nawóz. Kopalnia więc, choć pozornie drugoplanowa, jest w istocie motorem całego kombinatu i z tego względu, przybywającego na jego teren, wita duża tablica z napisem: Kopalnia Victoria.

Pokłady węgla są tu niegłębokie. Sięgają od 100-538 m. Dwie maszyny systemu KOEPE służą do zjazdu górników, wyciągu węgla i zwozu tłuczonych kamieni, którymi wypełnia się nierówności pozostałe po wydobyciu węgla. Maszyna ta o sile 1500 KM wyciąga naraz 10 wózków o łącznej pojemności 7 ton węgla. Węgiel ten z pewnym procentem kamieni i zanieczyszczeń przechodzi przez system płuczek wodnych, gdzie kamień jako cięższy osiada na dnie, i przez taśmę, na której podlega kontroli robotnic usuwających zeń bryły kamieni i zrostów. Oczyszczony węgiel ładuje się za pomocą taśmy do podstawionych wagonów, które wiozą go w świat. Karty wizytowe wagonów kolejowych reprezentują prawie całą Europę. Istnieje jednak tendencja, aby węgiel kopalni Victoria jako wysoko koksujący zużytkować we własnej koksowni i ograniczyć go jako produkt sprzedaży.

Chcąc nabrać wyobrażenia o ilości zatrudnionych tu ludzi należałoby przyjść rano lub popołudniu, gdy się kończy szychta. Jest tu jedna wielka wieża Babel. Język polski miesza się tu z niemieckim, francuskim, żydowskim i rosyjskim. Ogólna ilość zatrudnionych na samej kopalni ludzi dochodzi do 5 tysięcy. Stały odpływ i przypływ sił, wynoszący przeciętnie od 200 do 300 ludzi w okresie miesięcznym jest procentowo niewielki. (...)

Zdjęcie nr 2
W 1943 r. Niemcy przeznaczyli starą koksownię z r. 1912 na rozbiórkę. Gmach Rzeszy się jednak palił, więc nie było czasu na wykonanie tego planu. W r. 1945 Rzesza się zawaliła, a stara koksownia poszła do lekarskich oględzin. Konsylium polskich inżynierów zawyrokowało, że pierwotna diagnoza zasadzała się na fałszywych przesłankach, bo nawet remont kapitalny był mniej kosztowny niż kompletna rozbiórka i zbudowanie nowego pieca. Przez całe lato 1946 r. trwały przygotowania. Z inicjatywą wystąpił inż. Dobrowolski Leon. Duszą i motorem przedsięwzięcia był inż. Hruszowski Adolf, a dzielnie obydwom pomagał, pierwszy asystent ob. Bilski Franciszek. Początkowo zamierzali wciągnąć do współpracy niemiecki personel, lecz ten pamiętał jeszcze słowa swych byłych przełożonych: - Rozebrać, bo już caputt! Nie wierząc w możliwość odbudowy do pracy tej nie chcieli przykładać rąk. W końcu jednak zapał i im się udzielił i jeden z nich technik Roth nie zważając na caputt postanowił dopomóc w przebudowie. Nie sądzonym było jednak Niemcom pracować dłużej w wałbrzyskiej koksowni, gdyż zapalając w piecu nie zauważyli, że wnętrze jego wypełnione było gazem wskutek czego nastąpiła eksplozja. Napełniło ich to tak zabobonną trwogą, że na polskich śmiałków, którzy wcale tym się nie zrażali, patrzyli jak na szaleńców. I nareszcie w dniu 15 grudnia 1946 r. koksownia dała pierwszy produkt. Obeszło się tym razem bez katastrof, eksplozji czy innych nieprzewidzianych wypadków. Sukces koksowni był pełny. Już w pierwszych dniach otrzymano 900 ton koksu dziennie, dochodząc tym samym do stanu przedwojennego produkcji z tendencją przekroczenia tej granicy.

Zdjęcie nr 3
Proszę nie zapominać, objaśnia mnie inż. Hruszowski, że koks jest tu właściwie produktem ubocznym. Produktem głównym, który otrzymujemy przez suchą destylację węgla jest benzol. Fabryka benzolu jest całkowicie zmechanizowana. Obsługuje ją jeden człowiek. Pięciometrowe walce sięgające sufitu, oplatano zwojami rur. Płynie w nich benzol. W jednym miejscu jest on widoczny przez szkło, które wstawiono w tym celu w rurę. Widać przez nie strumień cieczy o zabarwieniu czystej benzyny. Benzol w stanie czystym ma zupełnie te same właściwości co ona. Dzienna produkcja jego waha się w granicach 7-8 ton. Drugim ubocznym produktem węgla jest siarczan amonu. Używa się go jako nawóz sztuczny. Przy produkcji siarczanu amonu nie ma również wielu robotników. Jedna kobieta i dwóch mężczyzn tworzą cały zespół. Produkcja jego dochodzi do 8 ton dziennie. Z innych produktów to smoła pogazowa, używana jako surowiec do dalszej przeróbki w zakładach koksowniczych, gaz rozprowadzany rurociągami Dal-gaz po całym Śląsku, naftalina i inne.

Przez stworzenie odpowiedniej mieszanki osiągnięto gatunek koksu, który dorównuje (jeżeli nie przewyższa) najlepszym koksom z Westfalii czy Donbasu (posiadając 82% wytrzymałości). Jest to jedyna koksownia w Polsce nastawiona na tego rodzaju koks odlewniczy. Trzy jej baterie dadzą ogólnie 260 tys. ton koksu i 1680 ton benzolu i siarczanu amonu. Jedna z tych trzeb baterii, wybudowana w 1928 r. jest najnowocześniejszą instalacją systemu OTTO (zważywszy, że rewolucje w koksowniach nie są zbyt częste) o uszczelnieniu azbestowym. Druga, remontowana obecnie przez polskich inżynierów, liczy 70 komór o pojemności 18 ton koksu każda i pozwala na zwiększenie produkcji o 60 tys. ton koksu.

Jak widzimy, pomimo złych horoskopów wszystko idzie dobrze. Niemieckim fachowcom brakuje wiary, mają ją za to polski inżynier, technik i robotnik i dlatego kominy koksowni i olbrzymie wyloty chłodni zaciągnęły się grzybem pary ala Bikini. Dzienna porcja zużycia przez nią węgla dostarczonego przez dwa szyby Victoria południe i północ wynosi 900 ton. Jeżeli przeliczymy to na wagony to dostaniemy 60 towarowych wagonów. Łańcuch ich rozciągałby się na długości 1,5 km. Obliczenie zamyka się w obrębie jednej doby. W okresie tym odjeżdża stąd w postaci energii elektrycznej 360 ton węgla do sąsiadującej z nami Czechosłowacji, 270 ton do Przemysłu Węglowego i 270 ton do sieci Zjednoczenia Przemysłu Energet. na Dolnym Śląsku.

Zdjęcie nr 4
Przeliczając wspomniane 900 ton węgla na otrzymaną zeń energię elektryczną dostaniemy 900 tys. k.w.h. Jest to więc elektrownia o charakterze przemysłowo-zawodowym. Zaopatrując w okresie zimowym cały Dolny Śląsk z Wrocławiem, nie jest wcale zbyt obciążona, będąc pod względem mocy zainstalowanej, trzecią z kolei w Polsce (Pierwsza Łaziska górne 129 MW, druga Chorzów 121 MW, trzecia Elektrownia Victoria 103 MW). Jeśli chodzi o niektóre urządzenia na jej terenie, to są one najnowocześniejsze w Polsce. Ustępują im nawet elektrownie w Łaziskach i Chorzowie. Kotłownia prężna np. liczy tu 130 atm. podczas gdy w Łaziskach 80, a w Chorzowie 60 atm. Do niecodziennych wrażeń należy ujrzenie największej maszyny w świecie, turbokompresora, firmy A.E.G., (100 tys. m 3 powietrza na godzinę). Podobny turbokompresator znajduje się nad rzeką VAAL, w Kimberley, w Afryce Południowej, służąc Anglikom w kopalniach złota. Dziwnym trafem na terenie tutejszej elektrowni zatrudniony jest Niemiec o angielskim nazwisku Bleek, który stawiał obydwa kompresory.

Elekrowni pomimo nowoczesnych urządzeń i niedawnych stosunkowo lat budowy (1937-44) nie należy uważać za wzorową. Posiada ona szereg braków wynikłych z sobkowskiej i wybitnie oszczędnościowej polityki niemieckiej. Po macoszemu potraktowana została strona koniecznych dla robotników urządzeń, jak łazienek, szatni, i ubieralni. Poza tym brak jest laboratorium, transportu, pomieszczeń magazynowych, biurowych i warsztatów, co ujemnie odbija się na całokształcie pracy. Ob. inż. Kulczycki nazywa ją poronionym dzieckiem kapitału.

Artykuł ukazał się w tygodniku Wałbrzych, nr 1, 16 stycznia 1947r., autor: Zbigniew Mosingiewicz. W tekście zachowałem pisownię oryginalną oraz dokonałem niezbędnych skrótów. Mam świadomość, że niektóre teksty są dziełem Urzędu Propagandy, ale celowo ich nie usuwałem, ponieważ znacznie zubożyłoby to wartość przekazu (w moim odczuciu) na temat kombinatu.


/ / / / 9 /
/ / / / 9 /
/ / / / 9 /
Petroniusz | 2009-01-30 23:14:13
Zakładając, że autor rzetelnie przygotował się pisząc ten artykuł, myślę, że można wstawić w opisie obiektu "Koksownia" datę jej budowy, tj. 1912.
ragnar | 2009-01-30 23:33:39
Nie ma takiej możliwości, koksowano tutaj węgiel z Gorc już pod koniec XIX wieku w drugich w Europie piecach typu Otto (pierwsze były w Gorcach. Przy szybie Paulina. Pan Zbyszek często koloryzował i dodawał "od siebie" zresztą wystarczy poczytać jego cykl artykułów o Riese. Ogólnie Petroniuszu jak zawsze świetna robota. Dziękuję!!
mroczan | 2009-01-31 09:02:27
Pan Franciszek Bilski pracował w okresie 1960-65 w Elektrowni "Victoria". Pełnił tam funkcje kierownika Dz. Budowlanego.