Rynek, Kamienica nr 6
Autor:
hs°,
Data dodania: 2007-09-22 21:03:06,
Aktualizacja: 2007-09-22 21:03:06,
Odsłon: 2169
|
|
[tekst ten pochodzi z "Z przeszłości Wałbrzycha" T. Gretschel]
|
Kamienica ta posiadała podcienia, ale tylko na połowie szerokości budynku. Podcienia w owym czasie miały znaczenie produkcyjno-handlowe. Dawały one kupcowi lub rzemieślnikowi dogodne stoisko w dni targowe i zastępowały dzięki temu hale targowe, sukiennice, jakie wówczas budo-wano np. we Wrocławiu, gdzie domy w rynku nigdy nie miały podcieni.
Właściciele domów ubiegali się ze swej strony o prawo posiadania podcieni. Grunt pod podcieniami stanowił własność miasta, a właściciel domu poszerzał za to o całą szerokość podcieni piętra domu. Korzystał więc z większej przestrzeni mieszkalnej niż pozwalała by na to posiadana parcela. Starali się więc właściciele usilnie o prawo budowy domu z podcieniami i zwykle zezwolenie takie uzyskiwali pod warunkiem, że podcienia będą tak szerokie, by mogła pod nimi przejechać sikawka straży pożarnej.
Gdy jednak doszło do budowy domu oznaczonego dzisiaj numerem 6 zaczął magistrat robić trudności. Dom budowano na miejscu zburzonych dwóch mniejszych domów, z których jeden przylegający do "żółtego Lwa" miał podcienia, następny zaś nie. Magistrat nie miał zastrzerzeń co do podcieni na miejscu dawniej istniejących, nie zgodził się jednak na budowę nowych. Argumenty miał poważne-jeden, że podcienia utrudnią wjazd straży pożarnej z rynku na ulicę Rycerską, drugi,że podcienia zasłonią widok na rynek pani burmistrzowej, mieszkającej w rynku pod numerem 5. Który z tych argumentów był ważniejszy trudno dzisiaj powiedzieć, w każdym razie nie ulega wątpliwości,że pani burmistrzowa była osobą energiczną. Nie pomogły odwołania do dominium, a nawet do króla, chcąc nie chcąc musiał nowy właściciel zadowolić się podcieniami sięgającymi tylko do połowy domu. Przetrwały te podcienia do zimy 1856 roku. Załamał się w tym roku jeden z filarów podcienia zajazdu "Pod Czarnym Koniem" i runęła wskutek tego ściana frontowa,zarysowując jednocześnie front "żółtego Lwa". Oba domy musiano zburzyć i odbudować na nowo.
Podobne niebezpieczeństwo groziło i dalszemu domowi, ale w tym wy-padku zdołano uchronić go od wyburzenia przez zamurowanie przestrzeni między bramami podcieni, pozostawiając w nich tylko okna, dopuszczające skąpe światło do kantora handlowego na parterze. Z czasem zatraciły podcienia swoje znaczenie handlowe, budowa sklepów w domach, przejście handlu stoiskowego, jarmarcznego na handel taki jaki znamy dzisiaj uczynił podcienia zbędnymi. Pozostały więc one tam, gdzie były wyjątkowo solidnie zbudowane. Pozostałe domy modernizowano,o trzymały one nowe elewacje, dostosowane do swego właściwego przeznaczenia czy to domów mieszkalnych, czy pomieszczeń sklepowych.
Zajazd "Pod Czarnym Koniem" zamienił się w dom mieszkalny, sklepy na parterze ustąpiły miejsca sali bankowej. Podobny los spotkał i "żółtego Lwa" z tą różnicą, że tutaj sala bankowa ostatnimi czasy zamieniła się w sklep.
|