Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Kościół pomocniczy Matki Bożej Bolesnej, al. NMP, Nowa Ruda
chrzan233: Wygląda na mniejszy dubel:
ul. Rynek, Międzybórz
Hellrid: Górna fotka, to obecny Rynek, kamienica nie istnieje, muszę poszukać książek adresowych aby cały rynek ułożyć.
ul. Dąbrowszczaków, Olsztyn
tomimaki: Chciałam sprawdzić, czy też ktoś to zobaczy. :) Poszperałem w książce adresowej i Richard Gabriel urzędował pod tym adresem . Dopisałem obiekt.
Most drogowy (rz. Bóbr / ul. 3 Maja), Szprotawa
Alistair: Podmieniono na wyraźniejszy skan.
Piwiarnia Namysłowska (dawna), Namysłów
kitapczy: Przesunęłam znacznik obiektu na planie nieco na wschód. Tak wynika z innych zdjęć: Do wejścia prowadziły krótkie schody (otwór wejściowy piwiarni nadal istnieje). Także położenie okien wskazuje, że piwiarnia nie znajdowała się w piwnicach, ale na wysokim parterze zamku. Ściany wnętrz zostały udekorowane dekoracjami malarskimi przedstawiającymi ...
Malin
Alistair: To jest dawny dwór w Malinie :)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Zbigniew Waluś
FM
FM
FM
Termit
Termit
Termit
Termit
FM
FM
dariuszfaranciszek
Termit
FM
FM
morgot
Ireneusz1966
Ireneusz1966
Rob G.
Ireneusz1966
Sendu
Sendu

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Mutter Schläsing, deene Usingern, czyli kilka uwag o Mundarcie i śląskości
Autor: LUKA°, Data dodania: 2005-06-05 20:48:33, Aktualizacja: 2005-06-05 20:48:33, Odsłon: 4697



(...)Barbara Suchner, autorka jednego z licznych słowników niemiecko-śląskich gwar (owego Mundartu, czyli niejako języka mówionego"), zauważa: Najpóźniej w drugim dziesięcioleciu XXI w. zamkną swoje oczy - i usta - Ślązacy, którzy nauczyli się mówić jeszcze przed wypędzeniem, w ojczyźnie (Heimat). Dlatego chciałam opublikować ten mały słownik śląski, aby pobudzić żyjących jeszcze Ślązaków do zachowywania i przekazywania potomkom tego, co śląskie. Jej wydany w 1990 r. Schlesisches Wörterbuch. Kleines mundartliches Lexikon, uświadamia czytelnikowi bogactwo śląsko-niemieckiego dialektu. Oto bowiem okazuje się, iż liczący osiem tysięcy pojęć, zbiór słów, wyrażeń, powiedzonek, ogranicza się tylko do wybranych regionów na ogół Dolnego Śląska: Wrocław i powiat trzebnicki (skąd pochodzili przodkowie matki autorki), okolice Wałbrzycha (strony rodzinne ojca i jego antenatów) i nieco ze wschodniego Górnego Śląska (tj. regionu przemysłowego), skąd wywodzi się mąż autorki. Praca Barbary Suchner jest wydawnictwem popularnym, Mundart doczekał się jednak i fachowych, naukowych opracowań. Pomnikowym dziełem tego typu jest trzytomowy Schlesisches Wörterbuch, zredagowany przez Walthera Mitzkę i opublikowany w latach 1963-1965 w Berlinie. Rzecz jasna, dialekt śląski przyciągał uwagę badaczy i przed Vertreibungiem (wypędzeniem), by przypomnieć Karla Rothera Die schlesischen Sprichwörter und Redensarten (Wrocław 1928). W ogóle na Śląsku twórczość literacka w gwarze rozwijała się na dość rozległą skalę i to bynajmniej nie wyłącznie na obszarze twórczości ludowej. Autorem, który niewątpliwie mocno się przyczynił do rozpropagowania Mundartu, co więcej, który Mundart odkrył dla literatury, był wrocławianin Karl Eduard von Holtei. Ten rówieśnik Mickiewicza (ur. 1798 r.), debiutujący niemal w tym samym czasie (1819 r.), związany był przede wszystkim z niemiecką sceną (był aktorem, a później m.in. dyrektorował Deutsches Theater w Rydze, potem we Wrocławiu), włóczył się wiele po Europie i Niemczech, jednak ostatnie 15 lat życia spędził w rodzinnym Wrocławiu (zm. 1880 r.). Inaczej niż Mickiewicz, który mimo używania wielu regionalizmów nigdy nie zdecydował się pisać dialektem (mogłoby to mieć fatalne skutki dla zdrowia Kajetana Koźmiana), von Holtei publikował obficie wiersze pisane gwarą, kreując modę na posługiwanie się dialektem. Mała próbka von Holteia, niezbyt poważny wierszyk


Mei Madel:

Wer ock mei Madel sitt,
Där find se scheene;
Se ist harlard und flink,
gar a bewuschbert Ding;
Ock a wing kleene...

Hmm, jak to przełożyć? Najodpowiedniejszym ekwiwalentem językowym byłby zapewne polski dialekt górnośląski, ale wiadomo, że to nie to. Spróbujmy, już na wstępie rezygnując z gęstego sześciozgłoskowca. Najpierw tytuł:

Moja dziołcha:

Wto ino moja dziołcha dojrzi,
Tymu sie łona piykno zdo;
Gryfno i śwarne luki mo,
A jak łobrotne, robotne to!
Ino trocha mało: s tym je gorzi...

Bez obecności Holteia w literaturze niemieckiej, może Gerhart Hauptmann (pochodzący notabene ze Szczawna Zdroju), czołowa postać literatury niemieckiej początku XX w., nie poważyłby się napisać słynnych "Tkaczy" po śląsku. Hauptmann, który powiadał, że pisze, aby przywrócić dialektowi jego utraconą godność. Dziś niemiecka twórczość gwarowa ciągle jest żywa i obecna, choć brakuje z pewnością równie utalentowanych autorów co von Holtei czy Hauptmann. (...)

(...) Słowniczek Barbary Suchner zawiera zapożyczeń z polskiej śląszczyzny czy też z polszczyzny, jak wspomniano, niewiele. Przytoczmy te, które wydają się być takowymi przejęciami.

Babuschka - babcia, niania, starsza kobiecina
Britschke - otwarty powóz
Dupp, Duppa, Dupps - wiadomo: siedzenie, także niezdecydowany człowiek
Galoschen - stare buty
glupsch, glubsch - złośliwy, zapiekły (może też pochodzić od glauben), także klupsch, klubsch - fanatyczny itp.
hallazen - hałasować
Hoppek - chłopak
Hops, hopsen - skok, skakać
Kalasche, Kalesche, kalaschen - baty, dostawać baty
Krupnick - kaszanka (krupniok)
Pennunse, Penunse - pieniądze (też: Pinunse)
Pojatz - klaun, osoba lubiąca się wygłupiać

Jak widać, słówek tych niewiele (jak na ośmiotysięczny zbiór), a i niejeden może mieć wątpliwości (ja też je mam), czy istotnie wszystko to polskie (śląskie) zapożyczenia. Trzeba by tutaj rozstrzygnięć ze strony językoznawców.
Jak wspomniano, w słowniczku Barbary Suchner dominują słówka, zwroty, wyrażenia proweniencji dolnośląskiej. Jakkolwiek w danym przypadku może to mieć swoje przyczyny, by tak rzec, familijnej natury (rodzina autorki z Dolnego Śląska), to jednak fakt takiej, a nie innej reprezentacji leksykalnej odsyła do pewnego żywego wśród Ślązaków niemieckich zagadnienia. Hugo Hartung, aktor, dramaturg i radiowiec, autor znakomitych wspomnień z Śląska lat 1944/45, zmarły w 1972 r. w Monachium, opowiadał, że pracując nad książką Deutschland, deine Schlesier (Hamburg 1970) ...kiedy rozmawiałem o planie tej książki z pewnym inteligentnym Dolnoślązakiem, powiedział mi: "Ale chyba nie zajmie się Pan tutaj Górnoślązakami! Przecież to nie są prawdziwi Ślązacy!" W istocie, na Górnoślązaków patrzono czasem jako na "niepewnych", na jakichś Wasserpollacken, przechylających się raz na polską, raz na niemiecką stronę. Jak widać, Niemcy mają z Górnoślązakami ten sam problem co Polacy. Rzecz jasna, w ekumenie dzisiejszym niemieckich Ślązaków dominuje przekonanie, iż wasserpolacy to też porządni Ślązacy. Jak mówi powiedzonko: Gott verlässt einen Oberschlesier nicht/ auch wenn er etwas polnisch spricht! (Górnoślązaka nie opuszczaj Boże/nawet gdy coś po polsku czasem powie). Owo "bycie poza ojczyzną (Heimatem)", bycie "na wygnaniu", działa integrująco, scalająco. Niedawno honorowy przewodniczący Landsmannschaft Schlesien, Herbert Hupka (pamiętamy go z słynnego serialu "Dziennik Telewizyjny" gdzie wespół z osławionym Czają był odpowiednikiem Brunnera z innego produktu peerelowskiej telewizji) zauważył z satysfakcją: W Landsmannschafcie postrzegamy się jako po prostu Ślązaków, Ogólno-Ślązaków, nie rozróżniając na Górno- i Dolnoślązaków. Istnieje zatem wyraźny ekumenizm śląski wśród niemieckich Ślązaków, ekumenizm tak szeroki, że Hajo Knebel (skądinąd rodzony w Bolesławcu, a właściwie - w Bunzlau...), w swojej popularnej książeczce Typisch schlesisch, jednym tchem zalicza do śląskiego Mundartu (pozwolę sobie na cytat nietłumaczony) gwary: ...das Neiderländische, das Gebirgsschlesische, das Wendische, das Tschechische, das Böhmische, das Polnische, das Schlesische der Nieder- und Oberlausitz, das harte Oberschlesische, das Wasserpolnische, das Schlesische der Zillertaler, das des Riesen- oder Isergebirges, des Waldenburger Berglands, des Glatzer Schneegebirges, das Breslauische aus der Weißgerberohle... Tak więc od zabiegów ekskluzywnych wokół definicji śląskości i śląskiego dialektu przeszliśmy śmiało do stanowiska niemal imperialnego.
(...)
_________________________________________________________________________________________
Tekst Sebastiana Rosenbauma wyszperany w: www.zakorzenienie.most.org.pl . Wielkie dzięki.



Słowniczek mundartów dolnośląskich:


- Gebirgsschlesisch - okolice Jeleniej Góry, w północnych Czechach, w całych Sudetach aż do Leobschütz (Głubczyce ), na północy prawie aż pod Zobten ( Sobótka ).

- Mundart des Brieg - Grotkauer Landes ( na wsch. od Wrocławia, aż do Namysłowa ).

- Glätzisch (Gletzisch, Glatzer Dialekt) - zróżnicowany, ponoć dwóch nieznajomych chłopów w karczmie wiedziało z jakiej wioski pochodzi współrozmówca, słysząc jak ten mówi. Charakterystyczne jest zdanie "De aala Braatla haala a" (niem. Die alten Brettchen halten auch ). Na południu słowo "niedziela" to "Sonntich" ( Sonntag ), na północy zaś "Sunntich".

- Neiderländisch - na północ od Odry i Wrocławia, między Zieloną Górą a Oleśnicą, okolice Głogowa i Milicza.

- Kräuter Mundart - okolice Wrocławia.

- Oberlausitzer Mundart - na wschód od Legnicy, okolice Zgorzelca i Bolesławca. Na zachód od Görlitz, Löbau, Bautzen, Zittau.

- Nordböhmisch - w okolicach Liberca (Czechy).


/
teresa, teresa kozlowski | 2005-06-05 21:11:24
Chyba w ksiazce angielskiego historyka o Wroclawiu jest mapa pokazujaca obszary roznych dialektow dolnoslaskich.
LUKA | 2005-06-05 21:52:53
A tu mały przykład Gebirgsschlesisch z okolic J. Góry: „Jungla, nimm die Drungla, schlag die Kubulla, daß sie besser tschungla.“ - Chłopcze, weż drąg, trzepnij kobyłę, żeby lepiej ciągnęła. :). A tutaj jest plik dźwiękowy autentycznego Glätzisch z okolic Nowej Rudy!
Tygrysex | 2005-06-07 08:55:48
Eeej niektore wyrazy brzmia dziwnie znajomo :) Czyzby to z gatunku "Die kleine prosiatko auf pole gelafuen" ???
LUKA | 2005-06-07 15:30:19
Dokładnie! Jest też takie zdanie: "Jungla, nimm die Drungla, schlag die Kubulla, dass Sie besser ciungla :>
fredrus | 2006-01-26 18:40:09
To mi przypomina : "Meine liebe Kaśka, ich schreibe do ciebie list...."
teresa, teresa kozlowski | 2006-06-08 22:11:51
Co "ciungla" ?
krzysztof_64s | 2006-06-08 02:07:02
nie prosiontko, ale 'tschelontko"- mój teść za to słowo dostał lanie w szkole w 1939, Gruese qaus Obershclessien, Krzysztof
Slav | 2006-07-08 23:43:02
To ma tyle wspolnego z niemieckim co wersja angielskieg ktora uzywaja Polacy w Chicago z polskim. Mowia "stoi kara na kornerze" albo "wyzuc gabec" i tym podobne podobne perelki jezykove. Byc moze powinnismy zaczac mowic o chicagowskim dialekcie polskim?
LUKA | 2006-07-09 00:01:46
Jak śpiewał Świetlicki - "Brejkam wszystkie rule" ;P
teresa, teresa kozlowski | 2006-07-09 13:20:17
Chyba "brejkuje"...
LUKA | 2006-07-09 21:25:53
śpiewał "brejkam" - chyba musisz do niego napisać i go poprawić...
TadPiotr | 2006-07-09 09:08:49
Mówimy, o językach Polonii. Poznanie takich języków jest bardzo istotne z punktu widzenia socjologii i psychologii.
teresa, teresa kozlowski | 2006-07-09 13:14:15
Czy ktos bada "jezyki Polonii"?
teresa, teresa kozlowski | 2006-07-09 13:19:20
Nie, nie powinnismy. Nb. "wyrzuc garbicz" czyba (a moze mowia juz przez "z " z kropka i z "garbicza" zrobili "gabec").
wito | 2006-07-09 20:16:55
Tomejtosy na hajleju?