W 1963 szedlem do 1 klasy i miałem taki tornister jak dziewczynka po prawej. Koledzy mieli takie tekturowe jak te pozostałe, więc data podana przez marasa jest chyba bardzo zblizona.
Wczoraj przechodziłam koło szkoły podstawowej na Brodwinie, jednej z sopockich dzielnic. Akurat wybiegały z niej dzieci po zakończonych lekcjach. Pod szkołą czekał na nich tłum rodziców (opiekunów) i sznur samochodów. Ale czy najfajniejsze nie były właśnie powroty ze szkoły w towarzystwie innych dzieci z klasy, wzajemne odprowadzanie się, wspólne pójście na oranżadę, w zimie na ślizgawkę (tornister podkładany pod pupę), w czerwcu łażenie na czereśnie? Przecież nikt nie szedł prosto do domu, po nikogo nikt nie przychodził – po co? To byłby jakiś straszny obciach.
Pamiętam, że parter budynku 9-14 w latach 80-tych zajmowały od lewej: warzywniak, sklep z akcesoriami rolniczymi i nasionami, sklep z wędlinami, sklep spożywczy, i kiosk ruch-u ;) W latach 60-tych