Świetność giełdy, a mówiąc po ludzku: targowiska elektronicznego i towarów wszelakich (w tym tzw. piratów) przeminęła wiele, wiele lat temu. Pozostało zdychające dziadostwo z kilkoma straganami sprzedającymi chiński szajs, szwarc mydło i powidło. W obecnym czasie nazywanie bazaru przy ul. Robotniczej giełdą elektroniczną jest nieporozumieniem. Gdyby nie PKP, teren dawno byłby ucywilizowany. (Festung)
|
|||||||||||||||||||||
|
||
|
||