Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Hotel (dawny), ul. Kościelna, Leśnica
jawc: Nazwisko wlasciciela to chyba Stolorz, nie Stolarz.
Zdjęcia niezidentyfikowane (Miłków), Miłków
Popski: Na aukcji na rewersie widać datę z rokiem 1930 lub 1931. Można zawęzić datowanie.
pl. Wolności, Syców
mika: W przedwyborczej kampanii coś się wspominało, ale nie będzie Ludzie chcą parkingów !! :)
ul. Nad Nysą, Łęknica
Zdzisław K.: Ok. Dziękuję. Poprawiłem opis pod zdjęciem.
Oceanarium Kawiarnia Piekiełko (dawna), ul. Promenada Gwiazd, Międzyzdroje
Mmaciek: Ok, dzięki za poprawkę :)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Popski
Mmaciek
Alistair
Alistair
kitapczy
TW40
Hellrid
Hellrid
TW40
pavelo
TW40
kitapczy
TW40
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Wolwro
Sendu
Sendu
Mmaciek
Mmaciek

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
DEUS IMPIOS PUNIT
Autor: Zbigniew Franczukowski (bynio)°, Data dodania: 2014-04-13 00:08:26, Aktualizacja: 2014-04-13 14:37:33, Odsłon: 3200

Jednym z osobliwszych zabytków Bystrzycy Kłodzkiej jest stojący na Małym Rynku najlepiej zachowany na Dolnym Śląsku kamienny pręgierz.

Bystrzyca pomimo dość burzliwej historii zachowała swój dawny wygląd i  najcenniejsze zabytki. Jednym z osobliwszych jest stojący na Małym Rynku najlepiej zachowany na Dolnym Śląsku kamienny pręgierz, na którego głowicy odczytać można łacińską inskrypcję DEVS IMPIOS PVNIT, co znaczy „Bóg karze bezbożników” lub jak kto woli „niegodziwych”. Wykuta w piaskowcu, wysoka na ok. 3,5 m kolumna to niemy świadek średniowiecznego wymiaru sprawiedliwości.

Pierwszy, drewniany jeszcze pręgierz w Bystrzycy ustawiono na Dużym Rynku, obecnym Placu Wolności, przy zbiorniku wodnym koło ratusza. Po niedługim czasie, w 1475 r. podczas ogromnego pożaru miasta „słup hańby” spłonął. Jurysdykcja ówczesna potrzebowała jednakże nadal swego narzędzia kary. W 1556 r. w górnej części rynku posadowiono nowy, kamienny pręgierz. Gdy znany śląski rzeźbiarz Anton Jörg w 1736 r. wznosił przed kamieniczkami północno-zachodniej pierzei Dużego Rynku monumentalną kolumnę wotywną Trójcy Świętej, pręgierz przesunięto w pobliże odwachu przy ratuszu, a w 1813 r. przeniesiono ostatecznie na Mały Rynek, dawny Targ Bydlęcy. Tutaj długie lata wykorzystywany był do różnych celów, służył między innymi jako słup latarni. Kolejne daty „wędrówek” wyryte są u podstawy pręgierza i na pierścieniu: „1556 /transferirt 1736/1813”.

Średniowieczna sprawiedliwość była bardzo surowa, a wykonywanie wyroków okrutne. Kary polegały przede wszystkim na męczeniu i torturowaniu przez kata, któremu od 1683 r. przysługiwało stałe wynagrodzenie w naturaliach. Za wykonane egzekucje otrzymywał do 8 kopic zboża, zależnie od rodzaju tortur. Mieszkańcy miasta i okolicznych wsi karani byli za zbrodnie i przestępstwa jak bijatyki, nożownictwo, rozbój na drogach, zabójstwa, opilstwo, przezwiska i przekleństwa, oszczerstwa, kradzieże owoców i drewna, awantury uliczne, plotkarstwo i niemoralne prowadzenie się.

Niektóre z ówczesnych przestępstw otrzymałyby dzisiejszą nazwę chuligaństwa. Za chuligaństwo owo obcinano pod pręgierzem nosy, uszy, ręce, wykrzywiano i łamano palce, wypalano żelazem oczy lub wykłuwano je na zimno, za zbrodnie wreszcie wbijano w brzuch zaostrzony dębowy pal, ćwiartowano ciało lub zgniatano je na kole. Palenie na stosie było także częstym widowiskiem na rynku. Jedną z najcięższych kar, sądząc po dużym wynagrodzeniu kata, było wleczenie skazańca po ziemi, zdzieranie pasów skóry, szczypanie gorącymi obcęgami i wreszcie spalenie na stosie.

A oto kilka przykładów odzwierciedlających zbrodnie i surowe kanony prawa epoki:

30 kwietnia 1564 r. przebito palem, a potem żywcem pogrzebano kobietę za to, że zamordowała swoje nowo narodzone dziecko, a ciało jego rzuciła świniom na pożarcie.

10 lutego 1568 r. wykonano osobliwy wyrok śmierci na Stephanie Hansie, który poddany ciężkim torturom „przyznał” się do 37 morderstw. Kat szczypał go najpierw po całym ciele rozżarzonymi do czerwoności kleszczami, a następnie, po poćwiartowaniu, wszystkie jego członki powiesił na szubienicy miejskiej.

Bywały również „tylko” zwykłe kary śmierci, a drobniejsze przewinienia karano różnie. W 1571 r. dwie rozpustne kobiety wychłostano pod pręgierzem rózgami, a potem wyrzucono z miasta na zawsze. Taki sam los spotkał w 1599 r. złodziejaszka odzieży.

Rozporządzeniem rady miejskiej Bystrzycy Kłodzkiej z dnia 10 października  1641 r. pod pręgierzem karano za łazikowanie po godzinie 9 wieczorem, wycie, krzyki lub rozpustne śmiechy. Zarządzenie mówiło, że „żaden szanujący się radny ani zwierzchność duchowna ścierpieć nie może życia pasibrzuchów, hulaków, „świńskich żołądków” i wszelkiego rodzaju plugastwa, które po zaułkach czy narożnikach domów nocne kłusownictwo prowadzi swą nieposkromioną gębą kalumnie i przekleństwa paplając, a mocząc mordy przy piwie i winie pokątne obelgi uprawia”. Tymi dekretami ówczesna rada miejska miejska usiłowała zaprowadzić spokój i  porządek.

Władza duchowna miała tu także swój kodeks karny, w którym szczególną uwagę skierowano na tzw. „półświatek”. W 1621 r. nierzadkie bywały przypadki, że „przez dwie niedziele gach z gachową stali przed kościołem łańcuchami przywiązani do kamienia piekielnego”. Następnie klęczeli przed ołtarzem trzymając w jednej ręce płonącą świecę, a w drugiej rózgę. Przyłapani na gorącym uczynku przez „inspektorów bojaźni bożej” musieli iść do spowiedzi i zaraz po tym do ślubu.

We wszystkich przypadkach gawiedź miała ten przywilej, że mogła pluć na skazanych, rzucać kamieniami lub wylewać na nich naczynia z cuchnącymi pomyjami oraz we wszelki sposób wyrażać im swoją pogardę.

Pręgierze – słupy hańby, znienawidzone przez ludność, po przeprowadzeniu na początku XIX w. reformy jurysdykcji, były masowo usuwane i likwidowane, tym bardziej cenne są te nielicznie zachowane. Około 1900 r. magistrat Bystrzycy Kłodzkiej uznał wartość zabytkową średniowiecznego pręgierza, który otoczono ochronnym, kutym łańcuchem zawieszonym na wyciosanych z piaskowca słupach, współgrających kompozycyjnie i architektonicznie z pomnikiem przeszłości.

W połowie XX w. stan techniczny bystrzyckiego starego miasta zaczął się gwałtownie pogarszać. Niszczenie zabytków, wzmożone przez nieregulowane wtedy ścieki i system podziemnych korytarzy w rejonie Placu Wolności oraz sąsiednich ulic, postępowało bardzo szybko. Na przełomie lat 60. i 70. rozpoczęto pierwsze prace zabezpieczające i konserwatorskie, które nie ominęły też i Małego Rynku będącego wówczas jeszcze placem targowym. Usunięto stojące wokół pręgierza stragany i przylegające do kamieniczek rynku szopy i przybudówki. Zerwano XIX-wieczny bruk wykonując nową nawierzchnię, wzniesiono tarasowate murki i ułożono schodkowe podejścia, a środek Małego Rynku pokryto piaskowcowymi płytami. Niestety, podczas tych wszystkich prac „upiększających” zlikwidowano otaczające pręgierz słupki z łańcuchami stanowiące, bądź co bądź, pewnego rodzaju zabezpieczenie tego średniowiecznego pomnika. Kamienne płyty przylegają bezpośrednio do cokołu pręgierza. Stoi on teraz samotnie niczym palec lub też tak jak... (skojarzenia nasuwają się same).

 


/ / / / /
maras | 2014-04-13 14:39:10
Bardzo ciekawy artykuł, brawo Bynio!!