maras
| 2013-05-09 20:39:49
Polecam opowiadanie Zoni o tramwajach, wkrótce następne części :)
zonia
| 2013-05-09 21:11:14
Ja sie chyba zastrzelę! z tuzin razy to sprawdzałam , a i tak "skurzana" torba mi umknęła. Dopiero teraz ją dostrzegłam.
cezar56
| 2013-05-09 23:30:54
Pamiętam pętle 14-tki na Przodowników Pracy , dla zabawy przekładaliśmy oparcia w siedzeniach na drugą stronę . Był też automat do sprzedaży biletów , to już pod koniec lat 60 -tych , jak się w odpowiednim momencie złapało bilet i pociągnęło to było kilka za frajer. Jednym z przejechanych przez tramwaj na przystanku Przodowników - Mielecka był mój kolega z numeru Mielecka 30 .
Sam też mogłem leżeć na torach - młodzieńcza brawura .
Super wspomnienia - POZDRAWIAM
Dariusz_kr
| 2013-05-11 16:04:32
Był to automat biletowy o nazwie KRAB. Sprzedawał bilety z taśmy, które po wydaniu trzeba było samodzielnie oderwać (stąd w momencie naciskania przycisku wydawania można było ciągnąc umiejętnie pobrać więcej biletów). Automat wydawał bilety normalne po 1 zł i ulgowe po 50 gr
Lekok
| 2013-05-10 12:57:32
Te szyby chyba nie były jednak zaklejane folią - były naturalnie barwione na kobaltowy kolor.
górski
| 2013-05-19 01:59:30
W tych najstarszych wozach (chyba z końca lat 20.) szyba w odsuwanych drzwiach była z barwionego kobaltem szkła, w pięknym intensywnym kolorze. Wszystko przybierało kolor "fioletowy" oprócz włokna żarówki (gdy lampa sufitowa nie miała mlecznego klosza ), które żarzyło się na czerwono, podobnie czerwone światło na skrzyżowaniu Po bokach drzwi wejściowych na zewnątrz, pamiętam drewniane uchwyty (drążki fi około 4cm) okute z obu końców mosiężnymi zakończeniami mocowanymi śrubami do nadwozia tramwaju. Wytrzymałość miały "dużą", co w wieku chmurnym i durnym przetestowałem np. na połowie odległości od Pl. Powstańców Wlkp. do przystanku na ul.Engelsa. Test "7" wypadł pozytywnie skoro piszę te słowa i mógły być tematem szkolnego zadania z fizyki o treści np.: oblicz przyśpieszenie ciała o masie m gdy osiągnie szybkość V w czasie np. 1 sekundy. Szczegóły zdarzenia są nie istotne (nie będe gorszył młodzieży), ale finał był zaskakujący. Gdy wóz ze zgrzytem stojących kół i w kurzu piasku zatrzymał sie (komentarze pasażerów przedniego pomostu przemilczę), motorniczy puścił korbę od ręcznego (czuwaków te wozy nie posiadały a nastawnik wcześniej ustawił na "0"!!) usłyszałem tekst: wsiadać należy tylnym pomostem !!!
Skoro tramwaj już stał, to grzecznie wysiadłem i udałem się na tylny pomost. Po latach to się fajnie opowiada, lecz dziwne że motorniczy nie potraktował mnie słowamy ogólnie uznanymi za ..... i na litery ... . Może dlatego to pamiętam ?
RomanKam
| 2013-06-03 18:37:31
Oryginalne (poniemieckie) szyby były zabarwione na ciemno fioletowo. Nowe (wstawione) szyby malowane były farbą w podobnym kolorze, a farba ta po jakimś czasie złuszczała się "samodzielnie".
Czaja Leszek
| 2014-05-07 18:34:24
Ja pamiętam, że te poniemieckie tramwaje jeździły dosyć długo, chyba do końca lat 50-tych.Utkwił mi w pamięci szczególnie wagon z otwartymi pomostami. To był wagon doczepiany. Jazda nim,szczególnie w upalne dni to była sama frajda. Ja niestety też wskakiwałem do tramwaju (najczęściej do 17-ki) i kilka razy nie trafiłem w stopień , upadłem na szczęście obok a nie pod tramwaj. Człowiek młody, naprzód coś zrobi a dopiero potem pomyśli.Pamiętam jeszcze taki szczegół wyposażenia tramwaju - wajcha (nie wiem jak to się pisze) do przestawiania zwrotnicy. Na skrzyżowaniu przy skręcie motorniczy musiał wysiąść i przy użyciu owej wajchy zmieniał kierunek jazdy.
|
||||||||||||||||||||||