|
Fragment tekstu - początek, str 31. |
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A. Opis geograficzny Radomic.
I. Granice. Od wschodu: Pilchowice; od południa: Maciejowiec; od zachodu: katolicki Wojciechów; od północy: Golejów, Łupki i Klecza.
II. Lokalizacja. Odległość od miasta powiatowego Lwówka wynosi dwie mile. Kształt wsi: Dwie części wsi leżą w dolinie, a jedna na wzgórzu, ale w krzywej linii.
III. Gleba. Jest kamienista, ale w większości żyzna, jeśli pogoda nie jest zbyt sucha. Zwykłe zboża rosną dobrze, szczególnie dobrze rozwijają się tu drzewa owocowe. Roślinność łąkowa - plon siana: jest rzadka, ale doskonała. Drewno jest obfite, zwłaszcza świerk; nie ma w ogóle sosny i tylko trochę dębu i brzozy.
IV. Wody. W dolinach jest tylko kilka małych strumieni. Woda źródlana jest doskonałej jakości. Legenda głosi, że w dawnych czasach odkryto tu źródło zdrowej wody, ale miejscowy duchowny kazał ją ponownie zakopać w obawie, że okoliczni mieszkańcy mogą ucierpieć z powodu moralności, jeśli miejsce to zostanie przekształcone w kąpielisko.
V. Góry. Najwyższy szczyt góry, na której i w pobliżu której leży wioska, nazywany jest Popelberg [?]. Składa się z wapienia zmieszanego z kwarcem i granitem; jego powierzchnia jest całkowicie pozbawiona roślinności. Z tej bardzo ważnej wysokości roztacza się wspaniały widok. Z jednej strony widać cały wysoki grzbiet górski, z drugiej płaski teren na ogromnej przestrzeni. Niezbyt wysoką górą jest Seifenberg [?].
VI. Budynki. Kościół katolicki od 1654 r., ale wcześniej protestancki, protestancki dom modlitwy, protestancki dom kaznodziei, protestancki i katolicki Wiedemuth [to pastorówki w ramach lenna kościelnego], folwark, budynek wapiennika, 13 gospodarstw rolnych, 15 Gärtnerstellen – ogrody [działki ogrodnicze], 18 wolnych chałupników, 22 budynki gospodarcze.
Uwaga: Fischer w swoim podręczniku geograficznym (2 t. s. 299) błędnie podaje to, co tutaj podano.
VII. Mieszkańcy.
1) Ich liczba. 323 osoby, mianowicie 169 mężczyzn i 154 kobiety. Wśród nich są dzieci poniżej 14 lat: 50 chłopców i 38 dziewcząt; powyżej 60 lat: 20 starych mężczyzn i 19 starych kobiet, w konsekwencji od 15 do 60 lat: 99 mężczyzn i 97 kobiet.
2) Ich religia jest protestancko-luterańska; ale mieszka tu Wiedemuthpächter*) - katolicki dzierżawca lenna kościelnego i Frau Schulmeisterin - katolicka nauczycielka parafialna, którym powierzono nadzór nad miejscowym (katolickim) kościołem.
3) Ich zawody. Głównymi zajęciami są: Rolnictwo, hodowla bydła, sadownictwo i przędzalnictwo. Niektórzy utrzymują się również z rękodzieła. Jest jednak 1 mleczarz, 1 piekarz, 1 kowal, 1 krawiec, 1 kołodziej, 3 szewców. Latem kilku z nich pracuje w wapienniku. Miejscowy piec wapienniczy zatrudnia: 1 mistrza wapienniczego, 6 kamieniarzy [górników skalników], 4 Steinschläger - rozbijających kamienie, 3 Schlauchenleute – osoby wybierające wapno, polewacze [gaszenie wapna palonego]. (Do wypalania wapna zużywa się rocznie od 3 do 400 Klaftern**) - sągów kamienia i 6000 Scheffel***) - szefli [szufli] węgla rocznie; produkuje się od 10 do 12000 szufli wapna, z czego szefel jest obecnie sprzedawany za ½ talara).
4) Ich zwyczaje są proste i nie budzą zastrzeżeń.
5) Ich charakter. Na ogół są bogobojni. Biblie i śpiewniki można znaleźć w każdym domu. Nikt nie oddaje się hazardowi, tylko nieliczni oddają hołd pijaństwu; nie mają przyjemności w tańcu. Nie ma żebraków; bogatsi wspierają biednych z filantropijną pobłażliwością. Większość mieszkańców charakteryzuje się pracowitością, spokojem, wstrzemięźliwością i czystością. Pół wieku temu jeden z moich poprzedników, pan M. Feige, już chwalił to, co zostało tu powiedziane w swoim drukowanym kazaniu pożegnalnym. Między innymi wspomina w tym kazaniu, które wygłosił wkrótce po wojnie siedmioletniej, że w ciągu dwudziestu lat jego urzędowania tylko trzy dziewczęta, które służyły za granicą, pozwoliły, aby ich honor został okradziony, ale szczerze żałowały swojego upadku.
VIII. Inwentarz żywy. 24 konie, 3 woły, 70 krów, 38 sztuk młodego bydła, 490 owiec, 38 kóz.
B. Wiadomości historyczne o Radomicach.
I. Nazwa wsi. Wydaje się, że pochodzi od „Wunsch” [życzenie], ale w starym Schöppenbuchern [księgi sądowe – ławnicze] jest również napisane Wintschdorf i Wynszcchendorf.
II. Pochodzenie. To jest niepewne. Na dzwonach miejscowego kościoła nie ma daty, ale jest napis starymi niemieckimi literami. Z całą pewnością można stwierdzić, że 300 lat temu istniała tu Schölzerei [sołtysówka dziedziczna], 13 gospodarstw i kilka domów na łąkach. „Schölzerey” (lub „Vorwerk” - folwark) był prawdopodobnie pierwszym budynkiem we wsi, ponieważ tak wiele praw było z nim związanych, np. warzenie piwa, pieczenie, ubój, karczmy i tak dalej. Tak zwane Freihäuser [wolni chałupnicy] pochodzą z 689 roku [tak jest 2 tekście, może miało być 1689?]. Dwór zazwyczaj dawał miejsce pod budowę za darmo lub za niewielką opłatą, a zamiast pracy na roli pobierał roczny procent w wysokości 2 talary, oprócz innych zwykłych opłat na rzecz dworu.
Uwaga. W niektórych miejscach, gdzie teraz obszar, który obecnie jest zalesiony, musiał być kiedyś polem, ponieważ kształt grządek jest nadal wyraźnie widoczny.
III. Właściciele. 300 lat temu wieś była własnością hrabiów Schafgotsch. W 1541 r. Balthasar von Schafgotsch auf Langenau [z Czernicy] jest nadal wymieniany z imienia w Schoppenbüchern [rejestry sądowe]. Od 1600 r. miejscowość należała do majątku Lehnhäuser [Wleński Gródek]. W związku z tym Conrad v. Zedlitz był jej właścicielem od tego czasu (od 1600 do 1632 r.). Ponieważ w 1629 r. miejscowy sołtys Merten Hilscher musiał odstąpić swoją żywność wierzycielom, Conrad v. Zedlitz kupił tą sołtysówkę za 6000 marek i uczynił ją folwarkiem. Uwaga. Wydaje się, że posiadłości dworskie mogły być często tworzone w ten sposób (znamy co najmniej cztery takie przypadki), ale z pewnością nie dla dobra społeczności, więc spory były i są nieuniknione.
Od 1632 r. do 1650 r. właścicielem tutejszej wsi był poprzedni syn, Fabian v. Zedlitz. Następnie wieś przeszła w ręce francuskiego pułkownika Adama v. Kohlhausa (Koulhas). W 1655 r. miejscowi rolnicy złożyli na niego skargę do ówczesnego starosty w Jaworze, Otto v. Nostitza. Skarżyli się: 1) że musieli świadczyć usługi na rzecz sołtysówki w Radomicach, ponieważ wcześniej świadczyli usługi rolnicze tylko na rzecz dworu we Wleńskim Gródku; 2) że musieli odbywać podróże „zum hundorfischen Baue” [do jakiś robót – wyłapywać psy; na budowę w Hundorfie = Biegoszów?], wbrew wszelkiemu prawu; 3) że teraz musieli odbywać podróże, których wcześniej nie robili ponad 2 lub 3 mile, znacznie dalej, ponieważ pan starosta powiedział: „Czego wcześniej nie było, teraz chce i musicie iść tam, gdzie zechce”. 4) że służba dworska została im zapowiedziana dzień wcześniej, teraz musieliby wyruszyć natychmiast, gdy nadejdzie rozkaz i tak dalej. Pod koniec skargi zauważono, że nie mogli cieszyć się spokojem, ponieważ byli mocno opodatkowani i obciążeni obowiązkami na rzecz dworu. Odpowiedź barona von Nostitza nie była korzystna dla chłopów.
Jako nieposłuszni i krnąbrni poddani, wszyscy zostali uwięzieni, a następnie musieli zapłacić zasłużoną grzywnę w wysokości stu talarów do urzędu królewskiego i zobowiązać się do pracy na roli i innych usług dla sołtysa w Radomicach.
Po śmierci Adama von Kohlhausa, wdowa po nim Anna Urszula przez kilka lat była właścicielką wsi, a następnie przekazała ją swojemu synowi Leopoldowi Rudolphowi von Kohlhaus. W 1686 r. pozwał on miejscowych rolników przed starostą w Jaworze za nieodebranie zboża, które kupił w Jaworze, ale powiedziano mu, że nie ma prawa zmuszać rolników do podróżowania dalej niż cztery mile. Spory nie zakończyły się, więc komisja przybyła do Wleńskiego Gródku (Hanns Sigismund von Reder i Karl Sigismund von Mauschwitz byli komisarzami), rozstrzygnęła spory i sporządziła nowy Urbarium - spis świadczeń, obowiązków i uprawnień związanych z ich wykonywaniem.
W 1728 r. Radomice przypadły baronowi Andreasowi Wilhelmowi von Grünfeld. Zabronił on mieszkańcom, pod surową karą, wcześniejszego swobodnego korzystania z pastwisk i łąk; wydał inne surowe, ale godne pochwały rozkazy i bardzo nalegał na przestrzeganie Dreydingsordnung - te trzy kwestie w ramach porządku. W 1765 r. jego następcą został jego syn Friedrich Wilhelm, który został landratem - konsyliarzem ziemskim okręgu lwówecko - bolesławieckiego. W 1780 r. jego następcą został jego syn Friedrich Gotthard Ehrenreich, który zmarł w 1804 r. i pozostawił majątek swojej żyjącej żonie Gemalin Charlotte Augusta, z domu v. Richthof (ostatnio zamężna z v. Tempskym).
IV. Losy wsi. Niewiele można powiedzieć na ten temat. Pewne jest jednak to, że wielkie wydarzenia tamtych czasów miały wpływ również tutaj. Na przykład wojna trzydziestoletnia najwyraźniej uwidoczniła tu swoje okropności. Można to zobaczyć między innymi poprzez porównanie wartości nieruchomości, których przykłady można porównać tutaj.
|
Po zawarciu pokoju w 1648 r. gospodarstwa rolne były w większości puste i opuszczone lub zostały spalone, więc zostały rozdane. Nawet majątki rolne były rozdawane za śmieszną sumę, aby znów miały tylko jednego właściciela. Wioska ucierpiała z powodu zarazy w 1626 r., oberwania chmury w 1736 r., gradu w 1766 r., pożarów w 1794 i 1815 r., grabieży podczas wojny siedmioletniej i Francuzów w 1813 r.
V. Kilka informacji o dawnych mieszkańcach tego miejsca. Ich domy były zbudowane z drewna, mimo że okolica jest bogata w kamień. Ich ubrania składały się głównie z domowego lnu, ale wspomina się również o tkaninie kortegen (wełnianej tkaninie, która wzięła swoją nazwę od miejsca w Holandii i była często używana do produkcji tak zwanych Pluderhosen - szarawary). Wspomina się również o Schauben, czyli damskich płaszczach wykonanych z tkaniny lwóweckiej. (Nie udało mi się jeszcze wyjaśnić, czym jest czapka Tomeschkinne 1)). Ich zajęciem było
hodowla bydła i rolnictwo, ale przędzenie i sadownictwo istniały już trzysta lat temu. Wypalanie wapna musiało być również ważnym źródłem utrzymania w przeszłości, ponieważ nadal istnieją ślady trzech pieców wapienniczych, a dwa lata temu cały piec wapienniczy wypełniony wypalonym wapnem został odkryty pod powierzchnią ziemi podczas wysadzania kamienia.
Jednak wapno to mogło być używane tylko na polach ze względu na jego tłustość. Ich dieta była z pewnością bardzo prosta, a szczególnie lubili owcze mleko i owczy ser, co dziś już nie ma miejsca. Utrzymanie - emerytury, które starsi ludzie przygotowywali dla siebie, przekazując swoje pensje, były bardzo hojne i bardzo precyzyjnie określone. Na przykład jedna osoba miała prawo do bezpłatnego zakwaterowania w dzień i w nocy, zdrowa lub chora, inna do miejsca przy piecu, szerokiego na dwie deski, trzecia do krowy na bezpłatnej paszy, zimą i latem, tak dobrej, jak krowy kupującego.
Poniższe przykłady pokazują, że czynsze te były obfite. W 1571 r. miejscowa sołtysówka została sprzedany tylko za 2800 marek; Ale kupiec musiał utrzymywać służącą dla swojej matki, swobodnie karmić 2 krowy, kazać doić owce raz w tygodniu, siać 3/4 lnu rocznie, dawać owoce z 4 drzew, a także rocznie 6 korców zboża, 2 korce jęczmienia, 1korzec pszenicy, 1 korzec grochu, 1 świnię, 1 owcę, 4 tuczone gęsi, 4 kopy jaj, ósmą część piwa za każdym razem gdy warzył, bochen białego chleba za każdym razem gdy piekł i tak dalej. Ponadto musiał dać swoim trzem braciom po 10 marek na wesele, a każda z jego dwóch sióstr musiała dać 10 kamizelek, 15 koszul, 12 niedzielnych koszul, 3 szale, 2 koszule ślubne, 200 wiązek lnu itp. oprócz pościeli i przyborów domowych. W 1586 r. koszty utrzymania żony rolnika w posiadłości nr 53 wynosiły: wolny dom, 3 korce zboża, ½ korca pszenicy, ¼ jęczmienia, ¼ grochu, 1 krowa na darmowej paszy, 1 owca, 1/2 korca siemienia lnianego, 2 grządki w ogrodzie, 1 kopa jaj itp. i wreszcie hojny zapis dla jej dwóch córek. Historia wspomina tylko o jednym mordercy, który potajemnie zabił swoją teściową dla własnej korzyści, a następnie prowadził pozornie szczęśliwe życie, ale wyznał swój zły czyn na łożu śmierci ponieważ umieranie było dla niego tak trudne. Wspomniano o dwóch samobójstwach. Zachowany zapis jednego z nich brzmi: „Po południu 24 lipca 1696 r. George Schmied, chałupnik z Radomic, powiesił się na swoim strychu. Kat z Wlenia odciął go o północy, zepchnął przez dach, położył na wozie i zawiózł koniem na dolną bydlęcą drogę i pochował w pobliżu granicy z Kleczą.
Procesje pogrzebowe: 1) sługa dworu, 2) sołtysi z Radomic, Łupek, Pilchowic i Kleczy, 3) społeczność z obroną i bronią, towarzyszyła katowi. Kat, wraz ze swoim sługą, otrzymywał zapłatę w wysokości 6 talarów, 12 srebrnych groszy za łopatę, grabarza i Rodehau - motykę [?] oraz 15 sr. [srebrnych groszy] za taczkę. 2 talary 8 sr.gr. 13 ½ halerza dla urzędników sądowych. Opłata za pisanie 20 sgr. i tak dalej.
Oprócz niektórych duchownych i ich potomków, nie ma innej znaczącej osoby, która wywodzi się z tego miejsca niż niejaki Matthaus Ritter, który jak sam się podpisał, był okulistą, leczył chirurgicznie przepukliny, kamienie i złamania, takoż osobistym lekarzem i chirurgiem; jego nazwisko wymarło tutaj, ale inny żyje w Baireuth. W domu, który zbudował, wciąż znajduje się duży obraz na płótnie przedstawiający jego najbardziej niezwykłe uzdrowienia i wciąż istnieją poświadczenia od panów i parafii, które potwierdzają jego umiejętności. Syn miejscowego ogrodnika, Drescher, studiował medycynę i niedawno zmarł jako praktykujący lekarz w Rosji. Obecny organista Berner w kościele św. Elżbiety we Wrocławiu również pochodzi z tego miejsca.
(W następnym numerze wykorzystamy próbki z Schöppenbuche – ksiąg ławniczych, które zostały nam uprzejmie przesłane) > [nie znaleziono]
----------------
*) Termin Wiedemuth (w średnio-wysoko-niemieckim) zawiera kilka terminów, które pokrywają się fonetycznie, to majątek parafialny, plebania, ale także nadanie kościelne, wreszcie wyprawa panny młodej. Nowe słowo „Kirchenlehen” - lenno kościelne (Wiedemuth lub Wiedmuth) to kawałek ziemi, którego dochód służy przede wszystkim utrzymaniu duchownego. Może to również – stosunkowo rzadziej niż „wikariat” proboszcza – przynieść korzyści pracownikowi kościoła, na przykład kantorowi lub nauczycielowi szkoły kościelnej.
**) Klafter, stara niemiecka miara długości, pierwotnie odległość między opuszkami palców człowieka, którego ramiona są rozciągnięte poziomo po bokach, zwykle wynosi 6 stóp (180 cm). W Pl. - sążeń – sąg do obliczenia objętości drewna = ok. 3,9 m3.
***) Schefel - [w PL korzec], dawna niemiecka miara objętości rzeczy sypkich: pruski szefel = 16 garncy (garniec - miarka) = 54,9615 litra, około pół korca. Scheffel wg. słow. Moszczeńskiego – szufla.
W Jeleniej Górze Scheffel miał 92,43 litra. Korzec w Królestwie Polskim wynosił 128 litrów.
1) Najprawdopodobniej jest to nic innego jak zniekształcenie górnoniemieckiego słowa Damask, które oznacza jedwabny adamaszek.
=========================================================================
Str. 271. Uzupełnienie do Correspondenzblatt B. I. Tom I, str. 31.
Na zamieszczonym w poprzednim tekście napisałem: Legenda głosi, że w dawnych czasach w Radomicach odkryto źródło wody uzdrawiającej. Opierając się na tej legendzie, zeszłego lata kazałem kopać i szczęśliwie znalazłem to, czego szukałem w swoim ogrodzie. Studnia była wciąż całkowicie zamurowana cegłą, a jej woda natychmiast ujawniła minerały. Smakowała jak atrament, barwiła Fernambukpapier*) - papier pernambuco na purpurowo, a z niewielkim dodatkiem Galläpfeln (jabłek) galasówek**) natychmiast nadawała mu purpurowo-czerwony wygląd. Według wstępnych analiz woda ta zawiera: cząsteczki żelaza, wapień, sole kwasu węglowy i kwasu solnego. Nawet przy bardzo dużym mrozie od 7 do 8 dnia tego miesiąca nie zamarzła w najmniejszym stopniu.
Radomice, 13 grudnia 1819 r. pastor Johann, Georg Thomas.
-----------
*) Dawniej stosowany papier testowy pernambuko zabarwiony na czerwono, wytwarzany był z wodnego lub alkoholowego ekstraktu brazylijskiego drewna Fernambuko (pernambuko). W stanie całkowicie neutralnym barwnik ma barwę czerwoną, kwasy zmieniają jego barwę na żółtą, zasady na niebieską lub fioletową.
**) Galasy są to patologiczne narośla powstałe w wyniku rozrostu tkanki roślinnej na liściach zaatakowanych przez owady galasówki. Galasy zawierają kwas garbnikowy i kwas galusowy. Wykorzystywane są w przemyśle do produkcji garbników, taniny, atramentu itd.
Propozycja przekładu, objaśnienia w nawiasach kwadratowych i odnośniki *, T. Berestecki
|
|
|
|