Wiele osób myśli, że sztuka “skubania” kamienic z detali i zdobień to nasza – polska – powojenna “sztuka”. To błędne myślenie
W przedwojennym Szczecinie jest dużo przykładów, że niechęć do detali, taniość, “nowoczesność” istniała już na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych. Dawne budynki pełne zdobionych detali, ram okiennych, wykuszy, podpór dachowych lub rzeźb uznawano ówcześnie za sztukę “staromodną” i tandetną. Ta kamienica jest jednym z takich przykładów. Dzisiejszy narożnik, w którym ...
Wiele osób myśli, że sztuka “skubania” kamienic z detali i zdobień to nasza – polska – powojenna “sztuka”. To błędne myślenie
Pokaż więcej
Pokaż mniej
W przedwojennym Szczecinie jest dużo przykładów, że niechęć do detali, taniość, “nowoczesność” istniała już na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych. Dawne budynki pełne zdobionych detali, ram okiennych, wykuszy, podpór dachowych lub rzeźb uznawano ówcześnie za sztukę “staromodną” i tandetną. Ta kamienica jest jednym z takich przykładów. Dzisiejszy narożnik, w którym artykuły klepie Kurier Szczeciński, pamięta jeszcze swoimi “kośćmi” czasy XIX wieku. Na parterze znajdowała się bardzo popularna kawiarnia z przedogródkami – tam, gdzie do niedawna znajdowała się księgarnia. A wyglądało to tak: Po gruntownej “przebudowie” w końcówce lat trzydziestych obiekt przybrał taki kształt, który znamy dzisiaj, a nad wejściem zawisła wielka “wrona z krzakiem”. Źródło: |
|||||||||||||||||||||