Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Śnieżka widziana z..., Karpacz
górski: To jest rzadkością, bo o wschodzie słońca (pora i kierunek skąd widać). Często obserwowałem takie zjawisko gdy słońce chyliło się ku zachodowi. Z DK-30 widziałem wielokrotnie między Chmieleniem a Pasiecznikiem , na zjeździe do Barcinka, czy okolic Rybnicy. Z Karpacza można trafić podwójny błysk - od szyb górnego (meteo) i dolneo spodka (restauracja). Obecnie jest łatwiej, bo komórka jest zawsze pod ...
Panoramy i widoki Międzyborza, Międzybórz
Lekok: Tylko pochwalić:)
Zdjęcia lotnicze, Świebodzice
Tony: Subtelna różnica, ale chyba Twoje lepsze. Wymieniłem :)
Stocznia rzeczna Konstal, ul. Michalczyka Kazimierza, Wrocław
Lekok: Dopisałem:)
Budynek nr 6, ul. Bema Józefa, gen., Wałbrzych
rajaser: Pusty plac za bramą wjazdową, to miejsce przyległej do budynku, nieistniejącej sali balowej.
Budynek nr 4, ul. Gnieźnieńska, Wrocław
Lekok: Zmieniłem stan obiektu na nieistniejący.

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Szyszka
Paulus,
rajaser
Hellrid
MacGyver_74
Mmaciek
Rigo.
Hellrid
Hellrid
Hellrid
Wolwro
KrzysztofKudowa
KrzysztofKudowa
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
Hellrid
MacGyver_74
Hellrid
Hellrid
MacGyver_74

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Kaplica św. Wolfganga i Źródło Wolfganga na Grzbiecie Kamienickim.
Autor: Tado°, Data dodania: 2023-05-24 21:31:14, Aktualizacja: 2023-10-26 22:38:55, Odsłon: 797

Przekłady
Jahrbuch des Deutschen Gebirgsvereines für das Jeschken= und Isergebirge. Rocznik 1898.
 
Kaplica św. Wolfganga i Źródło Wolfganga na Grzbiecie Kamienickim
Dr Friedrich Apollo Meissner (Lipsk)
 
    Kiedy zwiedzałem Kamienicki Grzbiet kilka razy ze Świeradowa, latem 1896 roku i próbowałem dowiedzieć się wszystkiego, co warto wiedzieć o tym mało znanym paśmie górskim - do omówienia w tych rocznikach, moją uwagę zwróciła również tak zwana "Heidnische Kapelle" - Pogańska Kaplica. Jak już wspomniano w zeszłorocznym artykule, nazwy "Heidnische Kapelle" (ruina) i "Kreuztanne" (Krzyżowa Jodła) znajdują się na oficjalnych i innych mapach, a mianowicie na przełęczy między Schmiedelsberg (Kowalówka), a Scheibenberg (Tłoczyna). Nigdy nie widziałem ani nie słyszałem o tym podczas poprzednich wizyt w tej okolicy, a nawet teraz nie byłem w stanie uzyskać żadnych informacji od miejscowych.  Tylko w jednej z dostępnych mi książek znalazłem pouczającą wzmiankę, a mianowicie w "Flinsberg und seine Heilquellen" Bergemanna (1827 r. wyd. przez Kuhlmey'a w Liegnitz u. Löwenberg). Na końcu swojej książki omawia w porządku alfabetycznym liczne punkty Gór Izerskich, które są ważne z geograficznego lub historycznego punktu widzenia. Ponieważ akapity "Wolfgangskapelle" i "Zehrbrunnen" są całkowicie oparte na niedrukowanych zapiskach z poprzedniego wieku, a ponieważ mam kopię omawianego tutaj fragmentu, od razu odwołam się do tego źródła. Jest to następujący zapis pozostawiony nam przez Gottfrieda Josepha,  "Schulhalter zu Steine" - wlaściciel szkoły we wsi Kamień (niedaleko Friedeberg a. Queiß - Mirsk):
 
Historyczne okazy rudy i ściany górnicze z Giehrner (Gierczyn) i innych kopalń srebra, cyny i miedzi należących do Urzędu Górniczego, a            także dzban czystej wody z kwaśnego źródła Świeradowa; a także coś starego i różnego z Greiffenstein (zamek Gryf), Kesselschloss (Kotlina) i innych ciekawych miejsc i wreszcie coś nowego z domów modlitwy zebranych przez G.J. Anno 1762 i 1763.
 
Ten dosłowny tytuł może służyć jako próbka pisania i wyrażania się naszego autora. W dalszej części przytoczono pokrótce treść rozdziału ”Vom Wolfgangstempel”-  Ze świątyni Wolfganga.  Chociaż w młodości często widział miejsce, w którym miał stać budynek, czasem zwany świątynią, czasem  kościołem lub kaplicą, konieczne było ponowne odwiedzenie go w późniejszych latach, aby odświeżyć pamięć, która nie była już całkiem jasna. 1)
 
Najlepsza droga dojazdowa prowadziła z Blumendorf (Kwieciszowice) (tj. od wschodu); mówiono nawet, że jest przejezdna i najwyraźniej była używana przez pielgrzymów z Jeleniej Góry. Druga przejezdna trasa (od zachodu) odgałęziała się od drogi w Gierczynie za plebanią i prowadziła przez Förstel (Lasek), gdzie dodano trasę zaczynającą się przy Kesselschloss (Kotlina) i obok Zehrbrunnen do sanktuarium. Nazwa Zehrbrunnen – ,,Pożywne źródło” pochodzi prawdopodobnie od faktu, że pielgrzymi odpoczywali tam i jedli swój prowiant. Według innych przekazów "die sündlichen Maceln"- "skazy grzeszne pokutników", były zmywane przez delikatną wodę, dzięki czemu po obmyciu się wodą z tej studni można było zbliżyć się do sanktuarium w czystszy i bardziej godny sposób. Ostatnio jednak słuszniej przyjmuje się, że "delikatny kwas metaliczny zawarty w wodzie ze źródła wzmacnia ludzki żołądek i sprzyja trawieniu, fermentacji i konsumpcji"2).
 
Ze względu na brak udokumentowanych informacji na temat kaplicy, nie jest możliwe ustalenie, czy miejsce to pierwotnie służyło kultowi pogańskiemu czy chrześcijańskiemu. Prawdopodobnie chrześcijańskie miejsce kultu zostało wzniesione w miejscu, które już w czasach pogańskich było poświęcone kultowi bogów. Z samego budynku, który prawdopodobnie składał się głównie z drewna, pozostało niewiele więcej niż nazwa "Wolfgangskirchel" lub "Wolfgangskapelle". Nawet pochodzenie tej nazwy nie jest pewne. Mówi się, że po ukończeniu kaplicy budowniczowie zgodzili się nazwać ją imieniem pierwszego stworzenia, które wejdzie do środka, a wtedy wilk miał wkrótce przyjść i przejść prosto przez kościół. Nie sądzili jednak, że ta próba wyjaśnienia zakończyła się sukcesem; był raczej skłonny przypuszczać, że Wolfgang był patronem budowniczego.
 
Prawdopodobnie polski książę Bolko (Boleslaus Crispus – Kędzierzawy 1140-1175)3) pragnąc zaludnić okolicę i oczyścić ją z dzikich zwierząt, zbudował tę kaplicę, aby przyciągnąć osadników i móc samemu modlić się w niej, gdy polował w pobliżu. Potwierdza to również fakt, że do kaplicy prowadzi ścieżka z wybudowanego przez niego domku myśliwskiego, który później nazwano Kesselschloss. Jako kolejny dowód na słuszność swojego założenia podaje, że Bolesław Kędzierzawy - a także jego potomkowie Bolesław Procerus4) (Wysoki) i Henryk Barbatus – Brodaty, często mieszkali w pobliskim Lehnhaus (Gródek Wleński). Ten zamek położony w pobliżu Lähn (Wleń) został również zbudowany przez naszego Bolka, na miejscu starej pogańskiej fortyfikacji.  Co więcej, Bolesław Distortus 5) ( Krzywousty), zbudował wcześniej zamek w Jeleniej Górze na Hausberge (Wzgórze Krzywoustego), w 1111 r. oraz kaplicę poświęconą Wolfgangowi na sąsiedniej Kreuzberge (Krzyżowej Górze). Trzecia kaplica poświęcona temu samemu świętemu podobno stała w Niedowie niedaleko Zawidowa.
 
W pobliżu naszej kaplicy Wolfganga6) znajduje się życiodajne źródło, którego wyjątkowo czysta i smaczna woda była podobno od czasu do czasu poruszana przez anioła. Pierwszy chory, który napił się wody po tym cudownym wydarzeniu, zostałby natychmiast uzdrowiony. Podobno znaleziono tam całe stosy kul i lasek, pozostawionych przez chromych i kalekich, którzy w ten sposób nagle wyzdrowieli. Nawiasem mówiąc, coś podobnego donoszono o Mirakul-Börnel na Hausberge (Wzgórzu Krzywoustego) w pobliżu Jeleniej Góry. Chociaż nie wierzył w te cuda ani w poniższe historie, chciał jednak zgłosić to, czego się dowiedział: Po zniknięciu kaplicy, strzeżonej przez ducha pod postacią mnicha, na górze miał pozostać zakopany skarb, wśród  drogocennych rzeczy miał znajdować się naturalnej wielkości krucyfiks wykonany ze złota. Z chciwości i żądzy pieniądza śmiałkowie często próbowali odkopać skarb, ale bez powodzenia, gdyż zawsze dochodziło do pomyłki. W latach pięćdziesiątych (XVIII wieku), 10-12 mieszkańców Mirska i Röhrsdorf (Skarbkowa), próbowało wynieść skarb nocą i we mgle. Kiedy rzeczywisty mistrz lub diabelski orędownik, po przywołaniu ducha uzgodnionymi znakami - ponieważ słowa nie powinny być wypowiadane - poprosił swoich towarzyszy, aby trochę się wycofali, źle to zrozumieli, a kiedy się zbliżyli, duch ponownie pogrążył się z upiornym trzaskiem. Pełni strachu i przerażenia wycofali się i w ciągu roku większość z nich straciła życie. Inna próba, podjęta przez dwóch wędrownych kupców z Wrocławia wraz z duchownym i katem, nie powiodła się z powodu niedopatrzenia ze strony tego ostatniego. Ale ci sami ludzie, wraz z kilkoma innymi nieznanymi osobami, wynieśli później wielki skarb. Mówi się, że wkrótce potem zauważono świeżo wykopany dół, w którym oczywiście musiało znajdować się duże naczynie.
 
Są to spostrzeżenia, które Gottfried Joseph mógł nam przekazać 135 lat temu, i nawet radca i inspektor leśny G. Bergemann, który z pewnością miał okazję nie tylko zebrać ustne przekazy, ale także zbadać dokumenty i kroniki, musiał ograniczyć się 70 lat temu do powtórzenia tych szczegółów. Ja również nie jestem w stanie zaoferować wielu nowych informacji, ale chciałbym poczynić kilka uwag dla czytelników tych roczników, których zapoznałem z okolica poprzez zeszłoroczny esej.7)
 
 
Określenie "Pogańska Kaplica", które obecnie można znaleźć na mapach i tym samym przywołuje wspomnienia dawno minionych czasów, nie wydaje się być zbyt szczęśliwie wybrane. Kiedy myślimy o słowach "kościół" i "kaplica", jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o chrześcijańskich miejscach kultu, a nawet jeśli to wyrażenie ma na celu jedynie stwierdzenie, że kościół już tu stał, gdy poganie wciąż żyli wokół, lub że ta kaplica została zbudowana na pogańskim miejscu ofiarnym, to właśnie to połączenie jest nieco niepokojące.  Powinno się mówić o "kaplicy Wolfganga", tak jak robili to Joseph i Bergemann. Z pewnością była to kaplica św. Wolfganga i nie ma wątpliwości, że została nazwana na cześć świętego.
 
Odnosząc się do kaplic Wolfganga w Jeleniej Górze i Niedowie, Bergemann wyraźnie stwierdza, że była to również kaplica poświęcona świętemu. Ten święty, dodał, oczywiście nie jest już tak dobrze znany, ponieważ odegrał swoją rolę i sądząc po jego portrecie, musiał zbudować wystarczająco dużo chrześcijańskich kościołów w tutejszych lasach. Jest on namalowany z kościołem w jednej ręce i toporem ciesielskim w drugiej.8)  Aby wyjaśnić i częściowo skorygować to stwierdzenie, należy wspomnieć o następujących kwestiach: Kiedy Wolfgang został biskupem Ratyzbony w 972 roku, jego diecezja obejmowała całe Czechy i część Śląska (mniej więcej do Wrocławia). Chociaż później zrezygnował z bezpośredniego wpływu na ten region, ustanawiając diecezję praską, która nie podlegała już arcybiskupowi Salzburga, ale przeszła do Moguncji - lub właśnie z powodu tego samozaparcia, pozostał wysoce uhonorowany w całej swojej pierwotnej diecezji i poza nią. W samej tylko jego strefie wpływów naliczono 32 kościoły i kaplice nazwane jego imieniem. Nic jednak nie wskazuje na to, by sam Wolfgang dotarł aż na dzisiejszy Śląsk. 9) Jednak na zboczach Grzbietu Kamienickiego święty i jego zasługi musiały zostać całkowicie zapomniane, skoro tak dziwnie próbowano wyjaśnić nazwę kaplicy.
 
Dla uzupełnienia warto przytoczyć następujące informacje przekazane przez miejscowych: Przy kaplicy na szczycie Kamienickiego Grzbietu znajdowała się osada, z której później sprowadzono ostatnie domy do Kunzendorf (Proszowej). Wyjaśnia to fakt, że numery domów w tych budynkach nie pasują do szeregu.  Według innych źródeł doszło do pomyłki z Antoniwald (Antoniów), który niegdyś znajdował się w pobliżu źródła Kemnitz (Kamiennej), gdzie tak zwany "Häuserborn"(rejestr, ewidencja budynków) wciąż nam o tym przypomina. Ponadto na wieży kościoła w Proszowej do czasu jej spalenia był używany dzwon, który wcześniej wisiał w naszej kaplicy, a ponieważ dzwon ten nie posiadał inskrypcji, prawdopodobnie pochodził z czasów pogan. Ponieważ poganie nie mieli dzwonów, z pewnością od początku należał do chrześcijańskiego miejsca kultu, a ponieważ nie można było ustalić roku jego odlania, może być przynajmniej starszy niż kościół w Proszowej. To, że naprawdę wisiał w kaplicy Wolfganga, jest jednak przypuszczeniem, które nie zostało jeszcze udowodnione.
 
Poza źródłem, które jest jeszcze do omówienia, "Kreuztanne" – Jodła Krzyżowa *) wciąż przypomina nam o dawnych czasach. Swoją nazwę zawdzięcza krzyżowi, który drzewo to dźwigało, gdy kaplica już zniknęła. Również w innych miejscach spotykamy się ze zwyczajem stawiania krzyży tam, gdzie znajdował się kościół lub kaplica. Na przykład krzyż na Kreuzberg (Krzyżnej w Jeleniej Górze) oznacza miejsce, w którym kiedyś stała kaplica poświęcona św. Wolfgangowi. Mówi się jednak, że krzyż na Jodle Krzyżowej istniał już wtedy, gdy kaplica wciąż stała i była odwiedzana przez pielgrzymów. Mówi się, że drzewo wskazywało drogę pielgrzymom przybywającym ze wschodu. Mówi się nawet, że jodła niosła duży złoty krucyfiks, o którym wspomina się w opowieściach o poszukiwaczach skarbów. Jak wspomniano w ostatnim roczniku, drzewo to już dawno obumarło i obecnie leży powalone w pobliżu ścieżki.
 
Na koniec musimy zająć się źródłem, o którym mówi się, że posiadało cudowną moc uzdrawiania. Józef nie przekazał nam zamierzonych informacji, z których powinno wynikać, w którym kierunku źródło znajdowała się od kaplicy i ile kroków dzieliło ją od niej. Bergemann twierdzi, że ta Bethesda - bożnica ze Śląska to Zehrbrunnen, która leży nad Querbach (Przecznickim Potokiem) niedaleko kaplicy św. Wolfganga i należy do niej. Ponieważ Joseph mówi o Zehrbrunnen i studni przy kaplicy w krótkim odstępie czasu, Bergemann - a autor wraz z nim na początku - mógł założyć, że w obu przypadkach chodzi o jedno i to samo źródło. Zeszłej jesieni zostałem poinformowany przez miejscową ludność, że doszło do nieporozumienia. Zehrbrunnen (Pożywne Źródło), znajduje się w pobliżu Förstel (Lasek), podczas gdy źródło między Krzyżową Jodłą i Kirchhöfel **) jest nadal nazywane St. Wolfgangsbrunnen. Studnia ta składa się z płytkiego kwadratowego zagłębienia, którego boki otoczone są kamieniami. Drewniane pniaki z rzuconą na nie ziemią tworzą niewielki dach w kierunku południowym, dzięki czemu woda nie jest narażona na działanie promieni słonecznych. Czysta, świeża i smaczna woda płynie na północ przez kamienny próg. Z pokrytego żwirem dna często unoszą się na powierzchnię wody bąbelki powietrza (prawdopodobnie kwasu węglowego); od czasu do czasu można też zaobserwować większe bąbelki.  W sierpniu 1897 r. zjawisko to, które zaobserwowałem podczas poprzednich wizyt, nie było już widoczne. Miejscowi powiedzieli mi, że mały rów melioracyjny nie był czyszczony przez długi czas, w wyniku czego poziom wody nieco się podniósł, a pęcherzyki powietrza wydostawały się teraz z większą trudnością i rzadziej. Ta obserwacja jest odpowiednia do wyjaśnienia sporadycznego bulgotania źródła; mówi się, że nadal się to zdarza, szczególnie zimą - to znaczy w czasie, gdy studnia jest rzadko używana i nikt nie dba o rów odwadniający. Z powodu ciśnienia spiętrzonej wody pęcherzyki powietrza są najpierw powstrzymywane przed wydostaniem się na zewnątrz, gromadzą się w jakiejś pustej przestrzeni, a kiedy osiągną niezbędne ciśnienie, wydostają się wszystkie naraz, dzięki czemu woda stojąca powyżej jest mniej lub bardziej poruszana i wstrząsana w górę. To nie tylko daje nam proste wyjaśnienie tego procesu, który wcześniej był uważany za cudowny, ale także daje nam pewność, że patrzymy na uzdrawiające źródło Josepha w źródle Wolfganga.
-----------
1) Wygląda jednak na to, że tylko zaplanował tę wizytę, ale jej nie zrealizował; przynajmniej zamierzał odwiedzić to miejsce   ponownie przed ukończeniem pracy, ponieważ w rękopisie są luki, gdzie powinien być wpisany rok wizyty i bardziej   szczegółowe informacje o lokalnych warunkach. Ponadto ścieżka, z której korzystał, jest szczegółowo opisana tylko w jej dolnej  części.
2) Według miejscowej legendy - każdy, kto pije ze źródła, może umrzeć z głodu w ciągu pół godziny (!), jeśli nie ma przy sobie czegoś do jedzenia. Jednak ci, którzy odważyli się z niego pić, byli ostrożni, że zapewniali sobie śniadanie, które zabierali ze sobą -  przekąskę, którą wraz ze świeżym napojem spożyliby z doskonałym apetytem.
3) Panowanie Bolesława IV, zwanego Kraushaar - Bolesław IV Kędzierzawy, w innych źródłach podawane jest również jako lata 1146-1172 (por. "Regentensaal"- czyli tabelaryczno-chronologiczny przegląd sukcesji regentów: Polska, str. 70,   Wehmeyera).
4) Bolesław V, urodzony w 1219 r., panował w latach 1227-1279, początkowo pod kuratelą Henryka Brodatego.
5) Bolesław III, zwany Krummmaul lub Schiesmund - Krzywousty (ojciec Bolesława IV) panował w latach 1102-1138 (ob. 39).
6) W rękopisie pozostawiono luki w celu dokładniejszego określenia lokalizacji.
7) W dalszej części wykorzystano informacje, które zawdzięczam prof. Hüblerowi z Liberca, pastorowi Knappe z Proszowej i kapitanowi Cogho z Cieplic.
8) Taki obraz znajduje się w kościele klasztornym w Kladrau – Kladruby w Czechach.
9)  Vergl. (Vergleich - skrót porównaj przed źródłem wskazuje, że informacja ta nie jest dosłowna, ale że znaczenie odpowiada podanemu źródłu):  "Der heilige Wolfgang in seinem Leben und Wirken" autorstwa dr Joseph Schindler, Praga 1885.
====================================
 
MITTEILUNGEN DER SCHLESISCHEN GESELLSCHAFT FÜR VOLKSKUNDE. Rocznik 1918; Red. Theodor Siebst

Volkssagen aus dem Isergebirge (Opowieści ludowe z Gór Izerskich).

Wilhelm Müller-Rüdersdorf in Charlottenburg.

*)  I. Jodła Krzyżowa.
Istnieją dowody na to, że na jodle wisiał krucyfiks. Stąd jej nazwa. Była ona drogowskazem i zachętą do cichej modlitwy dla pielgrzymów podążających na zachód do kaplicy Wolfganga w górach nad Kunzendorf (Proszowa) i Antoniwald (Antoniów). Na kamiennej płycie pobożni mogli zgiąć kolana przed Ukrzyżowanym. Biada zaś bezmyślnemu lub porywczemu, który ośmielił się odłamać gałązkę lub pęd z okazałego drzewa. Odtąd był karany uczuciem najbardziej bolesnego strachu.  Teraz pradawna jodła już nie stoi. Na jej miejscu zieleni się młode drzewko noszące imię zmarłego (?). Tylko nieliczni pamiętają jeszcze całkowicie spróchniały pień, który leżał bezużytecznie na dnie lasu obok gnijącego pnia. Starszy leśniczy Kiesewalter, który był godnym i rozsądnym opiekunem obszaru leśnego na Schmiedelsberg (Kowalówka) i Scheibenberg (Tłoczyna),  które od lat pokrywa zielony trawnik, wciąż wiedział, że opowiada o starej martwej jodle krzyżowej. Krucyfiks, który poświęcił drzewo, to złoty krzyż męczeństwa, który był przechowywany przez mnichów z Wolfgangskirchlein (kaplicy Wolfganga). Piękna duża kamienna płyta, która została osadzona poniżej krucyfiksu, nadal służy, jeśli pewne założenie nie jest mylące, nierozpoznana w gospodarstwie jako kamień polny lub progowy.    - według informacji pochodzacej od leśniczego Kiesewaltera ✞ (zmarli) w Antoniów (1911) i naczelnika Rügera w Querbach - Przecznicy (1913).
 
**) II.  Kirchhöfel (cmentarz przykościelny w tamtejszej gwarze).
Każdy kto mieszka w okolicy i  zna drogę przez las biegnącą powyżej  "Dwóch Mostów", będzie wiedział jak wskazać miejsce. A jeśli zapytasz o "Kirchhöfel", zostaniesz skierowany w bezpośrednie sąsiedztwo kaplicy Wolfganga. Idąc ścieżką do kaplicy w dolinie Scheibental (Tłoczyny,) można ją znaleźć po prawej stronie - tuż za kamiennym głazem (kręgiem, jarem?), który przypomina o dawnym  kościele Wolfganga. Świerkowy zagajnik wieńczy ziemię.  Kirchhöfel to nazwa miejsca, w którym mieszkańcy okolicznych wiosek grzebali swoich zmarłych podczas wojny trzydziestoletniej, gdy musieli uciekać przed zaciekłymi żołnierzami. Wiadomo jednak, że dzicy wojownicy również udawali się do tego miejsca, znaleźli drogę do kaplicy Wolfganga. W tym czasie była ona zamieszkana i strzeżona przez pustelnika. Nie zważając na niego, najeźdźcy podpalili kaplicę i zabili jej samotnego opiekuna. Od tego czasu duch pustelnika, ubrany w mnisią szatę, pojawiał się o określonych porach. Zawsze surowy i karzący tych, którzy zbliżali się do miejsca kaplicy z złym zamiarem, a nawet przekopywali jej wnętrza. Wraz z nim na zbezczeszczone miejsce strącono również dzwon. Ktokolwiek urodził się, gdy minął cały wiek od ostatniego spokojnego bicia dzwonu kaplicy - oczywiście musi to być godzina dwunasta - może usłyszeć dźwięk dzwonu.
  - wg raportu Ewalda Baumerta, syna właściciela tego miejsca, w Rabishau - Rębiszów, Mühldorf - Mlądz. 1913.
                                                                                                                                                                                                                              -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Dawne pogańskie miejsca ofiarne i kamienne zabytki Karkonoszy.
 dr Karol Friedrich Mosch.
(Fragment artykułu)
.... Nadal istnieje zalesiony obszar zwany "Kirchhöfel", gdzie można zobaczyć pozostałości wałów, a nawet rozpoznać stare bruzdy polne*).
   ------
*) Kirchhöfel. Nazwa Kirchhöfel należy do kilku leśnych miejsc w Karkonoszach, gdzie legenda zwykle umieszcza dawne wsie. Istnieje Kirchhöfel niedaleko kaplicy św. Anny, inny Kirchhöfel w Hayn (Przesieka), trzeci za Saalberge (Zachełmie) i czwarty w górach nad Petersdorfem (Piechowice). Ponieważ nie ma żadnych historycznych dowodów na istnienie tutaj kościołów, być może jednym z powodów nazwy jest to, że kości lub pozostałości starożytnych miejsc pochówku często znajdowano w takich miejscach w dawnych czasach. Na Kirchhöfel za Zachełmiem, jak właśnie wspomniano, tak właśnie było, ponieważ w 1851 roku stolarz znalazł tu kości, węgiel drzewny i odłamki, a także szeroko wygięty sierp; w 1852 r. inny znalazł głęboko pod korzeniami ponad stuletniej jodły popielnicę o czerwonawo-rozmyto-żółtym kolorze z kośćmi, węglami i popiołem, a wraz z nim kolejny łukowaty sierp i niezwykle małą podkowę. Być może wszędzie znajdowały się miejsca pochówku, które stały się rzadkością z powodu ponad 1000 lat zalesienia i kilkuset lat wycinki. // Wyrażenie: Kirchhöfel, Scherbel, Töpferberg jest wszędzie na Dolnym Śląsku i Górnych Łużycach synonimem miejsc urnowych, które mogą w większości należeć do Wendów – Słowian łużyckich. (dopisek red.)
 
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         Propozycje przekładów z pomocą deepl.pl T. Berestecki
 

/ 33 / 332 / 332.3 / 332.34 / GK / /
Tado | 2023-05-25 21:25:21 | edytowany: 2023-05-26 15:33:50
Linki do książek wymienionych w tekście:
1. Transkrypcja (reprint) oryginalnego tekstu J.G. Bergemanna - .
2. J. Schindlera - .
3. Wehmeyersa ,,Regentensaal" -