Za PRL-u był tam bar "Tempo". Pamiętam owalne blaty stołów na wysokiej nodze - jadło się chyba na stojąco. Posadzki ułożone były z drobnej terakoty w szachownicę. W latach sześćdziesiątych mama mnie tam od czasu do czasu zabierała; mam wrażenie, że wtedy wyprawa z Grabiszynka do tzw. miasta, na zakupy zajmowała wiele czasu (te kolejki w Wawelu) i trzeba było coś przekąsić. Bar Tempo był synonimem nowoczesności.
A'propos - McDonalds na pl. gen. T. Kościuszki dyskretnie, acz skutecznie padł i zwinął się z gmachu DT "Centrum", co z satysfakcją odnotowuję. Śmieszyło mnie to dziwaczne sąsiedztwo, a zwłaszcza kupowanie perfum w oparach przepalonego łoju frytkowego.