MENU
Kiedyś ulica Gajowicka, później Stysia - teraz ulica bez nazwy (odcinek między ul.Zaporoską a ul.Stysia). Zwróćcie uwagę na to, że ulica jest w małym "wąwozie" - zapewne po obu jej stronach pod trawą kryje się sporo gruzu i to podwyższenie to po prostu gruzowisko. Z Yahoo sprawdzaliśmy co się kryje pod ziemią tuż przy krawężnikach - nie byliśmy zdziwieni gdy odkopaliśmy przedwojenne chodniki ;] A gdyby tak pokopać w trawie...

Dodał: Neo[EZN]° - Data: 2004-01-01 13:15:24 - Odsłon: 5312
21 grudnia 2003

Ulica ks.Jana Schneidera to dawny fragment ul.Gajowickiej 'odcięty' po budowie przedszkola nr 107 (przy ul.Stysia) i przebudowie skrzyżowania ulic Zaporoskiej, Szczęśliwej i Gajowickiej (ob. Rondo Żołnierzy Wyklętych).
Odcinek ten otrzymał nazwę ks.Jana Schneidera na mocy uchwały nr LV/1445/14 Rady Miejskiej Wrocławia z dn.20.03.2014r.

  • /foto/447/447259m.jpg
    2012
  • /foto/447/447263m.jpg
    2012
  • /foto/448/448111m.jpg
    2012
  • /foto/448/448112m.jpg
    2012
  • /foto/4871/4871827m.jpg
    2014
  • /foto/8035/8035712m.jpg
    2019
  • /foto/8036/8036127m.jpg
    2019

Neo[EZN]°

Poprzednie: Nowa Giełda (d. KS Gwardia) Strona Główna Następne: Nieistniejące ulice, kikuty ulic


Gość: adalbert | 2004-01-01 16:17:58
mam nadzieję,że kiedyś wróci tu życie!
bart | 2004-03-22 17:09:34
dajcie sygnal jak bedziecie mieli plan i miejsce do odkopania - mam dobra lopate i chetnie wbije sie w jakas piwnice / najchetniej starego banku /
jagodnik | 2006-01-06 22:20:34
Moja Mama się uśmiała- mieszka na ul.Stysia20 od 1950r i opowiada, że jako dzieci mieli przednią zabawę- tę o której marzycie= zaglądanie do poniemieckich piwnic-ludzie! wszystkie dawno zostały przeszukane! dzieciaki buszowały po nich latami, a wiadomo maluch wszędzie się wcisnął, szczególnie tam, gdzie dorosły nie miał szans (z racji rozmiarów) albo odwagi się dostać (było wówczas wiele wypadków= niewybuchy, niewypały, zawalenia gruzów). Wiadomo- zakazany owoc najlepiej smakuje :-) Oto skarby jakie znajdywali: potłuczone talerze, koraliki(tych było najwięcej), kafle, beczki z melasą w browarze, granaty (magazyn amunicji był odgrzebany przy Stysia naprzeciwko dawnego klasztoru), motocykl itp. itd. Ponieważ po dzieciach nadeszli tzw. gruzowicze odzyskujący cegły (które potem szły do Warszawy :-/ ) nic byście niezdziałali :-) pozdrawiam
Neo[EZN] | 2006-01-06 23:02:40
No ba. Pozostaje tylko pytanie czy ówczesne dzieciaki były na tyle sprytne, że właziły nawet pod doszczętnie zniszczone i zawalone kamienice? :-O
wito | 2007-06-30 21:17:57
Na dużęj wroc-skiej ulicy dzieciaki wlazły do szybu windy kuchennej, znalazły garnek, zabrały go nad fosę i dalej kaczki po fosie małymi, czarnymi, matowymi krążkami. Coś tam błyskało nad wodą. Stary jednego z nich przechodził i zainteresował się. W garnku zostało juz tylko parę monet na dnie. Kto pogłębia fosę ??? :)))
krylu | 2008-12-09 13:06:41
Mówcie co chcecie ale i ja sie przyłączę z lopatą. Koniecznie mnie zawiadomcie, zabawa bedzie przednia czy sie coś znajdzie, czy nie :)
groowing | 2020-01-24 01:01:36 | edytowany: 2020-01-24 01:21:43
Trochę się pozmieniało. Ulica ma obcenie nadaną nazwę: Schneidera. Zgubiłem tam na jednym trawniku jako dziecko kiedyś klucze od domu, może przy okazji je znajdziecie :) Nawet pamiętam na jakim były sznurku...
maras | 2020-01-24 01:05:37
Dzięki za zwrócenie uwagi :) Ulica u nas istniała jedynie zdjęcie nie było przeniesione.